To był obszar, gdzie podczas wojny i zaraz po jej zakończeniu działało największe polskie podziemie niepodległościowe - tak mówiła o Lubelszczyźnie dr Justyna Dudek.
W czwartek w szczecińskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli rozmawiano o losach powojennych partyzantów podczas spotkania Klubu Historycznego imienia Stefana Grota Roweckiego.
- Ci, którzy się ujawnili w 1947 roku, to też ich koleje życia potoczyły się bardzo różnie. Oni często wyjeżdżali też z Lubelszczyzny w nadziei, że to pozwoli im jakoś uniknąć takiego zainteresowania aparatu bezpieczeństwa, ale część z nich też była represjonowana. Ponownie trafiali do więzień - powiedziała dr Dudek.
W spotkaniu wzięli udział ostatni żyjący partyzanci. Pułkownik Bolesław Pawłowski pamięta jak w 1944 roku wojska sowieckie nie dopuściły, aby jego oddział pomógł powstańczej Warszawie.
- Pod koniec wojny nasza kompania z Tomaszowa Lubelskiego wyruszyła na pomoc walczącej Warszawy. To było w trakcie Powstania. Rosjanie nas otoczyli, rozbroili, wzięli broń, zabrali oficerów do Rosji mniej więcej na dwa lata. Szeregowców, takich jak ja, zwolnili do domu - powiedział płk Pawłowski.
Szacuje się, że podczas wojny i zaraz po jej zakończeniu na Lubelszczyźnie działało 50 polskich oddziałów partyzanckich.
- Ci, którzy się ujawnili w 1947 roku, to też ich koleje życia potoczyły się bardzo różnie. Oni często wyjeżdżali też z Lubelszczyzny w nadziei, że to pozwoli im jakoś uniknąć takiego zainteresowania aparatu bezpieczeństwa, ale część z nich też była represjonowana. Ponownie trafiali do więzień - powiedziała dr Dudek.
W spotkaniu wzięli udział ostatni żyjący partyzanci. Pułkownik Bolesław Pawłowski pamięta jak w 1944 roku wojska sowieckie nie dopuściły, aby jego oddział pomógł powstańczej Warszawie.
- Pod koniec wojny nasza kompania z Tomaszowa Lubelskiego wyruszyła na pomoc walczącej Warszawy. To było w trakcie Powstania. Rosjanie nas otoczyli, rozbroili, wzięli broń, zabrali oficerów do Rosji mniej więcej na dwa lata. Szeregowców, takich jak ja, zwolnili do domu - powiedział płk Pawłowski.
Szacuje się, że podczas wojny i zaraz po jej zakończeniu na Lubelszczyźnie działało 50 polskich oddziałów partyzanckich.
W czwartek w szczecińskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli rozmawiano o losach powojennych partyzantów podczas spotkania Klubu Historycznego imienia Stefana Grota Roweckiego.