Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz

Do funduszu należą wszystkie państwowe stocznie. M.in. Gryfia, Stocznia Szczecińska. Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin]
Do funduszu należą wszystkie państwowe stocznie. M.in. Gryfia, Stocznia Szczecińska. Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin]
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej chce przejąć fundusz Mars. Do funduszu należą wszystkie państwowe stocznie m.in. Gryfia, Stocznia Szczecińska i producent podstaw do morskich elektrowni wiatrowych ST 3 - Offshore.
Dziś Mars podlega Ministerstwu Obrony Narodowej poprzez Polską Grupę Zbrojeniową. Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk zapowiedział, że za miesiąc planuje zakończyć rozmowy w tej sprawie.

- Konstrukcja w postaci PGZ, która była i ma dobre rozwiązania może ulec pewnym modyfikacjom. Jestem w stałym kontakcie z ministrem obrony narodowej i w ciągu miesiąca ustalimy końcowy docelowy kształt funkcjonowania stoczni. Przede wszystkim chodzi o potencjał finansowy - podkreślił Gróbarczyk.

- Polskie stocznie mają problem z zadłużeniem, jaki powstał w czasach rządów Platformy Obywatelskiej - dodał Gróbarczyk. - Największy problem to dług, który wisi na stoczniach od 10 lat. Nie można tego zrobić, chociaż chcielibyśmy to zrobić przez zastrzyk budżetowy, na który może nawet znalazłyby się pieniądze. Natychmiast zostaniemy chociażby przez lokalnych polityków opozycji zadenuncjowani do Komisji Europejskiej jako niedozwolona pomoc publiczna.

Mars jest właścicielem 14 spółek, wartość jego aktywów ocenia się na ponad miliard złotych.
Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk zapowiedział, że za miesiąc planuje zakończyć rozmowy w tej sprawie.
- Polskie stocznie mają problem z zadłużeniem, jaki powstał w czasach rządów Platformy Obywatelskiej - dodał Gróbarczyk.

Dodaj komentarz 6 komentarzy

To jest właśnie polityk PiS zadenuncjowania się boi, czyli bez skrupułów popełnił by przestępstwo mając pewność że nie zostanie ukarany... moralność godna rynsztoka... nie przeszkadzało by mu wydanie moich pieniędzy wbrew zasadą... myślę że jest sporo firmy które potrafiłyby dużo lepiej spożytkować pieniądze... stocznie ze względu na właściciela nigdy nie będą dobrze zarządzane bo tam trzeba się ostro napracować żeby zarobić... to nie jest Orlen
Oto wielki plan PiS dla Pomorza - zrobić ze stoczni kopalnie, zarządzane jak za PRL, w wiecznym kryzysie. Jak wprowadzić w Polsce komunizm? Krzyczeć "przecz z komuną" a potem ją wprowadzać pod przykrywką pobożnej prawicy. Cały PiS.
"Polskie stocznie mają problem z zadłużeniem, jaki powstał w czasach rządów Platformy Obywatelskiej - dodał Gróbarczyk"
4 sierpień 2007 rok. Finał regat Tall Ships Races. Do Szczecina przyjeżdża wicepremier Gosiewski w zastępstwie premiera Kaczyńskiego. Na 15.00 ma umówione spotkanie z pracownikami Stoczni Szczecińskiej, która nie nie ma pieniędzy, ma problemy z uzyskaniem kredytów, po złych zamówieniach, po problemach z budową chemikaliowców (problemy z nowymi technikami spawania). Potem pan wicepremier ma otworzyć finał regat.
W czasie spotkania ze stoczniowcami pada deklaracja dokapitalizowania Stoczni kwotą 100-200 mln zł celem uzyskania gwarancji kredytowych.
W sierpniu zapada decyzja o dokapitalizowaniu stoczni kwotą 120 mln zł
- Te pieniądze będą na wypłaty - mówi w sierpniu rzecznik prasowy Agencji Rozwoju Przemysłu Roma Sarzyńska
We wrześniu 2007 roku pieniądze wpłynęły.
16 listopada 2007 zostaje zaprzysiężony rząd PO.
W grudniu 2007 zabrakło pieniędzy na wypłaty, rząd dokłada kolejne 40 mln zł.
W późniejszym czasie Komisja Europejska zakwestionowała i nakazała zwrot ok. 150 mln € pomocy jaką otrzymały polskie stocznie (co ciekawe nie zakwestionowała pomocy publicznej dla banków).
Ciekawe dlaczego podnosząc kapitał zakładowy Stoczni nikt nie sprawdził czy ktoś nie zakwestionuje tak udzielonej pomocy?
Panie Gróbarczyk, twierdząc, że "Polskie stocznie mają problem z zadłużeniem, jaki powstał w czasach rządów Platformy Obywatelskiej", to pan co najmniej mija się z prawdą. Może dotyczy to innych stoczni?
Gorsze od zadłużenia stoczni było za PO ich zlikwidowanie. Rząd Tuska w ogóle nie walczył o ich uratowanie. Kardynalnym błędem ministra Aleksandra Grada był brak odwołania się od decyzji Komisji Europejskiej, kwestionującej pomoc publiczną dla polskich stoczni. (W przeciwieństwie do Niemiec, gdzie państwo bez problemów wspierało przemysł okrętowy). Starania ministra Aleksandra Grada o znalezienie inwestora, który zagwarantowałby restrukturyzację stoczni i zapewnił ich rentowne funkcjonowanie na konkurencyjnym rynku zakończyły się niepowodzeniem. Komisja Europejska nie zaakceptowała żadnego z przekazanych jej planów restrukturyzacji i zdecydowała, że udzielona wcześniej stoczniom pomoc publiczna musi zostać zwrócona... Dokument, liczący 99 stron, przedstawia ogromną liczbę nieprawidłowości ... oto niektóre z nich:
Projekt ustawy kompensacyjnej opracowany został na zlecenie Ministerstwa Skarbu Państwa przez prywatną kancelarię prawną. Niecelowe było ograniczenie zakresu wykorzystania przy tych pracach merytorycznej wiedzy i doświadczenia pracowników departamentu nadzorującego stocznie. W konsekwencji takiego trybu prac legislacyjnych, a także działania pod presją czasu, w ustawie kompensacyjnej niektóre przepisy nie spełniały wymogów decyzji Komisji Europejskiej, były nieprecyzyjne lub niespójne z innymi przepisami.
Swoją drogą skandalem jest powierzenie analiz prywatnej kancelarii prawnej, podczas gdy ministerstwo dysponowało doradcami i ekspertami, których utrzymanie stanowiło poważny koszt budżetowy. Nie sfinalizowano transakcji z inwestorami katarskimi, reprezentowanymi przez firmę Stichting Particulier Fonds GREENRIGHTS. Minister Grad podejmował działania w celu nakłonienia SPFG do sfinalizowania transakcji. Niektóre z tych działań były jednak nieprzejrzyste. Inwestorzy odstąpili od transakcji kupna wylicytowanego mienia, motywując to przede wszystkim wadami prawnymi sprzedawanego majątku stoczni. SPFG zarzucił także ministrowi Gradowi bezpodstawne wycofanie się z gwarancji, że SPFG będzie mógł zrezygnować z transakcji bez żadnych negatywnych konsekwencji.
Trzeba być bardzo nieobeznanym w sprawie by równać sprawę stoczni niemieckich i polskich. Niemcy zrobili restrukturyzację, najpierw uzgodnili z unią, a do tego nie dali pieniądze swoim, ale pożyczyli, i to prywatnym. PiS zrobił wszystko odwrotnie. Efektem był nakaz zwrotu. PO nie zlikwidowało stoczni tylko one zbankrutowały bo nie miały na nagle powstały dług. Nie zrobiono wcześniej nic by stocznia została zrestrukturyzowana. Nie było więc czego ratować.
Część stoczni niemieckich dostała pomoc jeszcze przed restrukturyzacją, albo/i prywatyzacją. Stocznie niemieckie dostawały też częściowo bezzwrotną pomoc. Nie "dali pieniędzy swoim"? A niby jakim? Chińskim, Peruwiańskim? PO "nie zlikwidowało stoczni"? No to pozwoliło im przestać istnieć. Na to samo wychodzi. Było co ratować - tysiące miejsc pracy, zamówienia i ogromny park technologiczny. Poza tym to nie dotyczy tylko stoczni niemieckich, ale też francuskich, które tak samo jak stocznie polskie, otrzymały swego czasu pokaźną pomoc publiczną, która pozwoliła im na przetrwanie. W odróżnieniu od stoczni polskich nie musiały jej jednak później zwracać jako nielegalnej. Rządy tych państw weszły bowiem w spór z Komisją Europejską, lub też potrafiły racjonalnie uargumentować powody przyznania pomocy. Ówczesny minister Skarbu Państwa w rządzie PO Aleksander Grad mógł złożyć skargę o stwierdzenie nieważności decyzji KE do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Mógł on również wnioskować o wydanie zarządzenia tymczasowego w celu wstrzymania wykonania decyzji Komisji. Rząd Tuska poddał się jednak walkowerem i podjął decyzję, aby nie zaskarżać postanowienia Komisji Europejskiej, ani nie wnosić o wydanie zarządzenia tymczasowego. Kontrolerzy NIK stwierdzili, że kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa uznało decyzje KE o konieczności zwrotu pomocy publicznej (z jednoczesnym odroczeniem samego procesu egzekwowania zwrotu tejże pomocy) za decyzję, od której najzwyczajniej w świecie... "NIE WYPADAŁO SIĘ ODWOŁAĆ"?! Od identycznej decyzji Komisji Europejskiej, nakazującej zwrot udzielonej stoczniom pomocy publicznej, odwołał się do Europejskiego Trybunału rząd Francji, która przed Trybunałem wygrała, dzięki czemu ich stocznie nie zostały zamknięte. Z kolei niemieckie stocznie nie musiały zwracać pomocy publicznej bowiem rząd federalny w Berlinie potrafił właściwie uzasadnić przed Komisją Europejską powody udzielenia takiej pomocy. Wystarczyło chcieć.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty