W akcji uczestniczyło kilka zastępów straży pożarnej oraz pogotowie - powiedział Polskiemu Radiu Bartłomiej Góral ze straży pożarnej.

- Szczątkowa informacja mówiła o dwóch osobach poszkodowanych. Zespół ratownictwa medycznego po przebadaniu podjął decyzję o przewiezieniu jednej do szpitala. Oparzenia drugiego stopnia na nodze. W chwili wybuchu w mieszkaniu były dwie osoby, mąż i żona. Nasze przyrządy nie wykazały uwalniania się gazu. W związku z tym, przyczyny wybuchu są dla nas na chwilę obecną nieustalone. Zniszczona jest część mieszkania, okna, drzwi wewnętrzne, pomieszczenie łazienki oraz kuchni - mówi Góral.

Na razie dokładna przyczyna wybuchu nie jest znana - powiedział Robert Parafianowicz, dyrektor oddziału zakładu gazowniczego.

- Prawdopodobną przyczyną jest wybuch dezodorantu w pomieszczeniu łazienki. Wyciągamy takie wnioski z naszej obserwacji i rozmów z mieszkańcami. Dezodorant w szczelnym opakowaniu nabrał wysokiej temperatury i być może nie wytrzymał i wybuchnął. To się zdarza ze środkami chemicznymi, które są w szczelnych opakowaniach - tłumaczy Parafianowicz.

Mieszkańcy wrócili już do swoich lokali. Zezwolił na to powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.