Nie jestem w stanie zidentyfikować ciała swojego brata, odbijam się tylko od drzwi - mówiła naszemu reporterowi siostra podróżnika z Gryfina - Krzysztofa Chmielewskiego.
Pani Izabela prosiła o pomoc polskiego konsula w Meksyku, ale jak mówi, wtedy nie był w stanie jej pomóc, ze względu na... polskie święta.
- On nie zna sprawy, nie dostał żadnej oficjalnej informacji od władz meksykańskich, że to prawdopodobnie Polak. On powiedział tak, że teraz to ciężko, bo jest majówka i mamy wolne - mówi siostra pana Krzysztofa.
Pani Izabela zaproponowała identyfikację zwłok na podstawie odcisków palców. Jak mówi, konsul nie był w stanie powiedzieć, jakie są procedury. - Konsul powiedział mi, że on nie wie, gdzie ma napisać, co on ma zrobić, bo to taka nietypowa sytuacja i żebym ja skoczyła na komisariat w Gryfinie, bo przecież mam pod bokiem i żebym się dowiedziała - relacjonuje pani Izabela.
Podróżnik jechał rowerem z Kanady do Argentyny. Oficjalna wersja meksykańskich władz głosi, że to był wypadek. Pani Izabela nie wierzy w przypadkową śmierć brata.
- Z informacji, jakie do mnie napływają, że brat nie ma głowy i jedną stopę ma odciętą - podkreśla pani Izabela.
Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Gryfinie. Swoją pomoc zapowiedział też burmistrz miasta. Napisaliśmy do Polskiej Ambasady w Meksyku z prośbą o komentarz.