Ten strajk trwał tylko 3 godziny. Dokładnie 30 lat temu pracownicy komunikacji miejskiej w Szczecinie zastrajkowali domagając się przywrócenia do pracy dwóch zwolnionych kolegów.
- Strajk został wywołany na krótko przed wizytą Michaiła Gorbaczowa w Szczecinie. Myślę, że to był istotny czynnik, który zaważył na tym, że dyrekcja zakładu - w uzgodnieniu z ówczesnym wojewodą - zdecydowała się na przywrócenie do pracy tych liderów, Józefa Ignora i Romualda Ziółkowskiego. Strajk trwał trzy godziny i dwa postulaty strajkujących zostały zrealizowane - przypomina historyk Artur Kubaj.
Józef Ignor wspomina protest sprzed 30 lat.
- Ziółkowski pojechał do Polic, autobusy są zatrzymane, Kudła dzwonił, że Anczykowski [b. dyrektor - przyp. red.] na wszystko się zgadza... Mówię: - Na co się zgadza?! Sprawy sądowe były, a on się zgadza? Ma tu przyjechać i dawać angaże do pracy! No i Anczykowski przyjechał szybko tutaj, ale za to został zwolniony z dyrektora, bo jednak ustąpił. Ale nie mieli wyjścia, bo wszystkie autobusy stały! - relacjonuje Józef Ignor.
Pracownicy komunikacji miejskiej w Szczecinie strajkowali jeszcze raz w 1988 roku 18 sierpnia gdy wsparli protest w porcie. Tym wydarzeniom poświęcona jest wystawa "Szczecińska droga do wolności. Strajki w 1988 roku", która jest prezentowana w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim.