Kilkudziesięciu ratowników i amatorów wzięło udział w zawodach pierwszej pomocy. Zorganizowało je szczecińskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Chętni musieli indywidualnie udzielić pomocy poszkodowanym z różnymi obrażeniami. Oceniana była także umiejętność wykonywania resuscytacji. Na koniec wszyscy wzięli udział w pozoracji masowego wypadku.
- Mamy różne sytuacje, od złamań, po krew z nosa, omdlenia, utratę przytomności. Wykonujemy resuscytację krążeniowo-oddechową aż przez 16 minut do przyjazdu karetki pogotowia - mówi Agnieszka Strzelczyk, ratownik szczecińskiego WOPR-u.
- Dostałem kobietę w ciąży z chwilowym zatrzymaniem oddechu, która w wypadku straciła rękę - dodaje inny z ratowników. - Takie akcje mogą się wydarzyć w trakcie pracy.
W zawodach sprawdzane było przede wszystkim wykorzystanie wiedzy teoretycznej uczestników w praktyce. Poza opatrywaniem ran, ewakuacją poszkodowanych czy zabezpieczeniem miejsca wypadku, musieli wykazać się umiejętnością wzywania pomocy i współpracy z innymi ratownikami. Zawody odbyły się w centrum symulacyjnym Zachodniopomorskiego WOPR, Rescue LAB.
- Mamy różne sytuacje, od złamań, po krew z nosa, omdlenia, utratę przytomności. Wykonujemy resuscytację krążeniowo-oddechową aż przez 16 minut do przyjazdu karetki pogotowia - mówi Agnieszka Strzelczyk, ratownik szczecińskiego WOPR-u.
- Dostałem kobietę w ciąży z chwilowym zatrzymaniem oddechu, która w wypadku straciła rękę - dodaje inny z ratowników. - Takie akcje mogą się wydarzyć w trakcie pracy.
W zawodach sprawdzane było przede wszystkim wykorzystanie wiedzy teoretycznej uczestników w praktyce. Poza opatrywaniem ran, ewakuacją poszkodowanych czy zabezpieczeniem miejsca wypadku, musieli wykazać się umiejętnością wzywania pomocy i współpracy z innymi ratownikami. Zawody odbyły się w centrum symulacyjnym Zachodniopomorskiego WOPR, Rescue LAB.