29 czerwca to ogólnopolski Dzień Ratownika Wodnego. Obchodzone od prawie stu lat święto WOPR-owców ma przypominać o trudach ich służby.
- Wezwania, które odbieramy są różne - mówi ratownik Łukasz Kamiński. - Od akcji technicznych takich jak awarie łodzi, przez martwe zwierzęta na plażach, po zdarzenia, gdzie jest potrzebne ratowanie zdrowia i życia ludzkiego.
W tym sezonie nie udało się pomóc 22 osobom w regionie. Dla ratownika akcja poszukiwawcza zawsze oznacza stres. - Akcje poszukiwawcze są najbardziej obciążające psychicznie. Tak naprawdę każdy indywidualnie radzi sobie z problemem, a jeżeli jest potrzeba, to mamy też wsparcie psychologa - dodaje Kamiński.
Najwięcej wezwań z prośbą o pomoc pojawia się wtedy, kiedy jest ładna pogoda, bo wtedy wypoczywających nad wodą jest najwięcej. Jak jednak mówi Jacek Kleczaj, szef szczecińskich ratowników WOPR, to nie brzydkiej pogody życzyliby sobie ratownicy, a odpowiedzialnych kąpiących. - Dla nas byłoby fajnie, gdyby ludzie zaczęli słuchać tego co się mówi, co media powtarzają, a przed wakacjami ciągle powtarzają, żeby po alkoholu nie wchodzić do wody, żeby nie udawać, że jest się mistrzem olimpijskim w pływaniu, bo niestety bardzo często kończy się to tragicznie - zwraca uwagę Kleczaj.
Do tej pory statystyki utonięć w regionie są alarmujące. Od początku roku pod wodą zginęły 22 osoby. W całym ubiegłym - 35. W ponad połowie przypadków główną przyczyną tragedii był alkohol.
Praca ratownika to nie tylko patrolowanie kąpielisk. To również profilaktyka, na przykład zajęcia w szkołach czy organizowanie kursów pierwszej pomocy. Święto ratownika wodnego jest obchodzone w Polsce od 1927 roku.