Eksperci dyskutowali o tym co można zrobić, by w tych miejscach było bezpieczniej i nie ginęli ludzie.

Jak mówił Marek Młodożeniec - ekspert motoryzacyjny i biegły sądowy w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego - często kierowcy są uśpieni, m.in. przez nieużywane już przejazdy kolejowe, które wciąż są oznakowane.

- Wystarczy pojechać w stronę Poznania, koło Prusimia. Stoi jak byk krzyż świętego Andrzeja, a przejazdu nie ma od ładnych kilku albo kilkunastu lat. Kierowca jedzie i myśli, że zostało, a przecież widać, że tu nie ma przejazdu. I potem na następnym jest niestety nieszczęście. Organizatorom ruchu tez należy przypomnieć, co do nich należy - mówi Młodożeniec.

Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Szczecinie dodawał, że na przejazdach powinny pojawić się dodatkowe znaki na folii trzeciej generacji, która zwróci uwagę kierowców.

- Ona tak naprawdę pozwala na nawet kilkaset metrów na zauważenie tego znaku drogowego. Ja mam dla was taką propozycję, żeby taką samą tablicę zrobić poniżej znaku STOP i napisać na niej dodatkowo napis STOP - mówi Kuzio.

Zbigniew Wolny z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. odpowiadał, że kierowca powinien zatrzymać się na każdym znaku STOP i dodatkowe oznaczenie niekoniecznie cokolwiek zmieni.

- Znak STOP jest tym elementem, który kierowca powinien zawsze traktować poważnie. Jest on jednoznaczny: zatrzymuję się i upewniam się czy mogę przejechać na drugą stronę. Zarówno przejazdu kolejowego, na drugą stronę skrzyżowania czy skręcić - mówi Wolny.

Do 2020 roku PKP przeznaczy 67 miliardów złotych na modernizację torów, w tym także przejazdów kolejowych. Oprócz tego od 13 lat prowadzi akcję "Bezpieczny przejazd - Szlaban na ryzyko!", która ma docierać między innymi do obecnych i przyszłych kierowców, a także uczniów szkół.