38 lat temu 18 sierpnia rozpoczął się strajk w Stoczni Szczecińskiej. W wyniku protestów powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność.
W województwie strajkowało wtedy 360 zakładów pracy. Punktem zapalnym były podwyżki cen żywności.
- Wcześniej niż Stocznia Szczecińska pracę przerwała Stocznia Remontowa Parnica - wspomina Grzegorz Durski uczestnik strajku w Stoczni Szczecińskiej. - Ci stoczniowcy z ulicy Gdańskiej zaczęli wcześniej, bo już o 6 rano był pierwszy wiec i pamiętam jak dziś, kiedy przed 10 rano motorówka przybiła do nabrzeża Stoczni Szczecińskiej. Pojawił się tam Olek Krystosiak ze swoją grupą ludzi. Mieli do nas pretensje, dlaczego jeszcze nie powołaliśmy strajku.
Strajk w stoczni rozpoczął się od wiecu. - Przyprowadzało się platformę od ciągnika. To był nasz podest. Na tej platformie były przemówienia, głównie był tam Gienek Szerkus. Pod bramą stoczni było bardzo dużo ludzi - mówi Durski.
Idea utworzenia niezależnego związku zawodowego pojawiła się bardzo szybko. - Solidarność pojawiła się chyba w drugim lub trzecim dniu strajku, że musimy powołać nowy związek, bo związki zawodowe, które funkcjonowały w tamtym czasie, nie reagowały na żadne podwyżki cen - dodaje Durski.
- Jestem zwolennikiem takiej tezy, że Solidarność była fenomenem, niepowtarzalnym - ocenia historyk Artur Kubaj. - Ludzie w Polsce wówczas domagali się uznania swojej godności.
W Solidarności w szczytowym okresie było 10 milionów osób. 30 sierpnia w Szczecinie podpisano z władzą Porozumienia Sierpniowe kończące strajki.
- Wcześniej niż Stocznia Szczecińska pracę przerwała Stocznia Remontowa Parnica - wspomina Grzegorz Durski uczestnik strajku w Stoczni Szczecińskiej. - Ci stoczniowcy z ulicy Gdańskiej zaczęli wcześniej, bo już o 6 rano był pierwszy wiec i pamiętam jak dziś, kiedy przed 10 rano motorówka przybiła do nabrzeża Stoczni Szczecińskiej. Pojawił się tam Olek Krystosiak ze swoją grupą ludzi. Mieli do nas pretensje, dlaczego jeszcze nie powołaliśmy strajku.
Strajk w stoczni rozpoczął się od wiecu. - Przyprowadzało się platformę od ciągnika. To był nasz podest. Na tej platformie były przemówienia, głównie był tam Gienek Szerkus. Pod bramą stoczni było bardzo dużo ludzi - mówi Durski.
Idea utworzenia niezależnego związku zawodowego pojawiła się bardzo szybko. - Solidarność pojawiła się chyba w drugim lub trzecim dniu strajku, że musimy powołać nowy związek, bo związki zawodowe, które funkcjonowały w tamtym czasie, nie reagowały na żadne podwyżki cen - dodaje Durski.
- Jestem zwolennikiem takiej tezy, że Solidarność była fenomenem, niepowtarzalnym - ocenia historyk Artur Kubaj. - Ludzie w Polsce wówczas domagali się uznania swojej godności.
W Solidarności w szczytowym okresie było 10 milionów osób. 30 sierpnia w Szczecinie podpisano z władzą Porozumienia Sierpniowe kończące strajki.
Dodaj komentarz 2 komentarze
ówczesna "Solidarność" to był fenomen społeczno-polityczny, to był ruch masowy wyzwalający faktyczną wewnątrzspołeczną solidarność i wzajemną sympatię wśród ludzi.
zaś obecna... Kaczyński wraz z Dudą budzą najgorsze instynkta społeczne
propagowanie wzajemnej nienawiści, podziałów i to ciągłe szukanie wroga...
ehhhh... zaraźliwa choroba psychiczna rozlewa się na cały kraj!
Zaczęło się w Szczecinie, pewna organizacja, którą rządzący i propaganda w mediach publicznych obrażali, rozpoczęła ruch obalenia dyktatury. Obecnie ta sama organizacja siedzi na stołkach rządowych, a w Szczecinie inna wiesza koszulki na rzeźbach. Rząd i propaganda w mediach publicznych obrażają ich jak tylko mogą... czyli nic się nie zmieniło :| Kaczor miał rację - komuna nie upadła, zmieniła tylko nazwę na pis.