Danuta Fornalska z lodowiska na os. Majowym powiedziała, że klimat w ostatnich latach - czyli krótka i mało mroźna zima - zabija jej inwestycję. Krzysztof Ćwikliński z Gubałówki aż tak mocnych słów nie używa, ale mówi, że aby na prowadzeniu lodowiska i stoku narciarskiego zarobić pogoda musi bardzo pomóc.

- Po tak pięknym lesie i jesieni: rzeczywiście łyżwy jeszcze leżą w pawlaczach. Żeby było dużo klientów musi być w mieście trochę śniegu, nie za duży i nie za mały mróz: najlepiej minus 5 stopni Celsjusza, słoneczko, 10 centymetrów śniegu, żeby zasp nie było... wtedy na Gubałówkę przyjedzie dużo ludzi - wierzy Ćwikliński.

Na razie przyjeżdżają nieliczni: z lodowiska działającego już prawie od dwóch miesięcy skorzystało kilkaset osób. To na os. Majowym będzie otwarte na przełomie listopada i grudnia. Już teraz można ślizgać się na jednym z miejskich lodowisk - przy Netto Arenie. Drugie - przy Arkonce - będzie otwarte od 1 grudnia.