Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz

Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Fot. Kamila Kozioł [Radio Szczecin]
Działaczka KOD oskarżyła szczecińskich policjantów o pobicie. Jej wersji nie potwierdził lekarz. Śledztwo o rzekome pobicie przez policjantów, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Gryfinie zostało umorzone z powodu braku dowodów potwierdzających jej zarzuty.
Wersja funkcjonariuszy jest zupełnie inna: zatrzymali ja przypadkowo, gdy przechodziła na czerwonym świetle. Gdy chcieli ja pouczyć, zostali nazwani "PiS-owskimi gnidami" i że mają "spier... do Błaszczaka".

Za to właśnie w środę odpowiadała przed sadem Danuta Sobczak-Domańska, działaczka KOD i kandydatka Koalicji Obywatelskiej na radną Szczecina w ostatnich wyborach.

Do zdarzenia doszło 20 września ubiegłego roku. Funkcjonariusze prewencji jechali na interwencję. Na placu Kościuszki Danuta Sobczyk-Domańska przechodziła na czerwonym świetle i policyjny radiowóz musiał gwałtownie hamować - mówi komisarz Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

- Pojazdy, które wjeżdżały czy zjeżdżały ze skrzyżowania, musiały gwałtownie zahamować. Policjanci ocenili, że była to sytuacja niebezpieczna i podjęli interwencję wobec kobiety, która złamała te przepisy. Miała ona polegać jedynie na słownym zwróceniu uwagi i tak też się stało. Chodziło o przypomnienie, żeby przestrzegać przepisów ruchu drogowego. Natomiast dalej nastąpiła eskalacja zachowań ze strony tej pani, które ostatecznie zostały zakwalifikowane, jako znieważenie funkcjonariuszy. A w następstwie utrudnianie czynności prawnej, jaką jest zatrzymanie - tłumaczy Rudzińska.

Funkcjonariusze zeznali w sądzie, że próbując udzielić pouczenia usłyszeli od Sobczyk-Domańskiej, że są „PiS-owskimi gnidami” i mają „spier.. do Błaszczaka.” Jak twierdzą, zostali znieważeni - co jest przestępstwem, dlatego zatrzymali kobietę. A ponieważ ta próbowała się wyrywać w radiowozie, zakuli ja w kajdanki.

- Kiedy zostały złamane przepisy, czyli mówimy tutaj o znieważeniu funkcjonariuszy i naruszeniu nietykalności cielesnej policjantów w związku z zatrzymaniem. Obligatoryjnie prawo nakłada obowiązek na wszczęcie postępowania przygotowawczego w tej sprawie. Gdzie oczywiście świadkami w sprawie byli policjanci. Świadkami i równocześnie pokrzywdzonymi - mówi komisarz Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Danuta Sobczyk-Domańska z kolei oskarża policjantów, że została zatrzymana prawdopodobnie z powodów politycznych a następnie pobita w radiowozie.

- Tam mnie pobił. Rzucił na kolana. Pobił mnie kajdankami po głowie, miałam rozcięte nasady nosa, krwawiłam z tego. Siniaki na czole, na owłosionej skórze głowy, podobno jest taka metoda, żeby właśnie tak bić - opowiada Sobczyk-Domańska.

Wersji Sobczyk-Domańskiej nie potwierdził lekarz poproszony na Komisariat Policji Szczecin-Śródmieście, gdzie zatrzymana została dowieziona. Śledztwo w sprawie rzekomego pobicia przez policjantów prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Gryfinie zostało umorzone. Powód: brak dowodów potwierdzających takie zarzuty. Także zażalenie Sobczyk-Domańskiej na decyzję prokuratury o umorzenie śledztwa zostało oddalone przez sąd. Sobczyk-Domańska tłumaczy to tak:

- Ja myślę, że niezależnie od ekipy politycznej, która rządzi w tym kraju, policjantów się chroni. Nie wiem dlaczego. Bo tak, jak opowiadała mi koleżanka, kilka dni temu w Anglii przechodziła przez przejście, zapaliło się zielone światło, to policjanci jadąc na rowerach powiedzieli, żeby ona przeszła. Oni pojadą razem z nią i będą ją ewentualnie chronić, bo po co ona ma tu stać. A u nas wciąga się do radiowozu, bije, nie można nagrać policjanta, bo to razi jego dumę - mówi Sobczyk-Domańska.

Oskarżona podkreśla, że została zatrzymana, gdy wracała z akcji zbierania podpisów za liberalizacją ustawy antyaborcyjnej. Jest działaczką KOD i komitetu Ratujmy Kobiety. Utrzymuje, że jest inwigilowana i prześladowana przez policję.

- Okazało się, że jeżdżono za mną, miałam telefon na podsłuchu. To jest straszne, co można zrobić obywatelom. Ja bym w życiu się o tym nie dowiedziała. To, że telefon był podsłuchiwany, to akurat stwierdziła firma detektywistyczna, której oddałam telefon - mówi Sobczyk-Domańska.

Z kolei szczecińska prokuratura oskarżyła Sobczyk-Domańską o znieważenie funkcjonariuszy i naruszeni ich nietykalności cielesnej. Sprawa trwa już od pół roku, bo oskarżona składa kolejne wnioski dowodowe. W środę przed sądem zeznawało dwóch świadków zdarzenia powołanych przez oskarżoną.
Relacja Tomasza Duklanowskiego

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty