W kwestii świadomych wyborów żywieniowych i czytaniu etykiet w Polsce jest niestety jeszcze wiele do poprawy - mówili goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
W ten sposób komentowali raport Najwyższej Izby Kontroli. Według niego, statystyczny Polak w ciągu roku zjada wraz z żywnością dwa kilogramy polepszaczy, spulchniaczy czy sztucznych barwników.
Jak mówiła profesor Joanna Sadowska z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, na niektóre z nich trzeba szczególnie uważać.
- Czerwień koszenilowa, czerwień allura, żółcień pomarańczowa, żółcień chinolinowa, tartrazyna czy azorubina - wyliczała Sadowska.
Ale nie wszystkie dodatki są złe - przypominała dr Karolina Jakubczyk z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Są dodatki, które są dla nas względnie bezpieczne. Przede wszystkim są to naturalne związki, które występują powszechnie w roślinach, betakaroteny chlorofile. Ich nie powinniśmy się obawiać - mówiła Jakubczyk.
Skąd więc wiedzieć co jeść można a czego lepiej unikać? Dr Arleta Drozd polecała wykorzystanie technologii.
- Są różnego rodzaju aplikacje na telefon, które pozwalają nam zeskanować kod produktu. I od razu na kolorowo wyświetlone - na zielono dodatek, albo na czerwono, czyli szkodliwy. Także nawet nie trzeba posiadać jakiejś specjalistycznej wiedzy, tylko po prostu wiedzieć, że można zainstalować aplikację i zeskanować kod. I to nie wymaga nawet dużo czasu - mówiła Drozd.
W Unii Europejskiej dopuszcza się 330 różnych chemicznych dodatków do żywności.
Jak mówiła profesor Joanna Sadowska z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, na niektóre z nich trzeba szczególnie uważać.
- Czerwień koszenilowa, czerwień allura, żółcień pomarańczowa, żółcień chinolinowa, tartrazyna czy azorubina - wyliczała Sadowska.
Ale nie wszystkie dodatki są złe - przypominała dr Karolina Jakubczyk z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Są dodatki, które są dla nas względnie bezpieczne. Przede wszystkim są to naturalne związki, które występują powszechnie w roślinach, betakaroteny chlorofile. Ich nie powinniśmy się obawiać - mówiła Jakubczyk.
Skąd więc wiedzieć co jeść można a czego lepiej unikać? Dr Arleta Drozd polecała wykorzystanie technologii.
- Są różnego rodzaju aplikacje na telefon, które pozwalają nam zeskanować kod produktu. I od razu na kolorowo wyświetlone - na zielono dodatek, albo na czerwono, czyli szkodliwy. Także nawet nie trzeba posiadać jakiejś specjalistycznej wiedzy, tylko po prostu wiedzieć, że można zainstalować aplikację i zeskanować kod. I to nie wymaga nawet dużo czasu - mówiła Drozd.
W Unii Europejskiej dopuszcza się 330 różnych chemicznych dodatków do żywności.