Historię trzeba budować na fundamencie prawdy, nawet tej najbardziej bolesnej - takie słowa padły w sobotę na szczecińskim Cmentarzu Centralnym, gdzie rano odsłonięto pomnik ''Ofiar nacjonalistów ukraińskich w latach 1939-1947''.
- Wydawać by się mogło, że po Auschwitz, Katyniu i Kołymie wszystko już wiemy na temat zła, ale ludobójstwo na Wołyniu odsłania nam jeszcze jedno - barbarzyńskie oblicze zła - opowiadał Szarek.
Wśród gości obecny był ocalały z rzezi wołyńskiej - Mirosław Don. Przestrzegał, by nie bagatelizować ogromu tragedii.
- Jeżeli dzisiaj ktoś - a są tacy - mówią, że na Wołyniu i Kresach Wschodnich to były nic nie znaczące jakieś potyczki. To ja się pytam: jakim cudem zginęło tam i zostało zmasakrowanych więcej ludzi niż od bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki - powiedział Mirosław Don.
Według historyków, w pogromach na Wołyniu i Małopolsce zginęło ponad 100 tysięcy osób.