Rząd Sojuszu Lewicy Demokratycznej doprowadził do upadku Holdingu Stoczniowego - tak uważają akcjonariusze tej spółki. W środę po raz trzeci rozpoczął się proces ws. odszkodowań za utraconą wartość akcji Holdingu.
Akcjonariusze chcą od skarbu państwa 26 milionów złotych zadośćuczynienia. W środę sąd przesłuchał świadków.
To gabinet Leszka Millera, który był premierem w rządzie SLD, doprowadził do upadku Holdingu Stoczniowego - mówił Eugeniusz Szerkus, były członek Rady Nadzorczej Stoczni.
- Były premier, pan Leszek Miller, powiedział, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie jest od tego, żeby pomagał prywatnej firmie - mówił Szerkus.
W środę przed sądem zeznawał był Minister Gospodarki Jacek Piechota. Twierdził on, że banki nie chciały udzielić pomocy stoczni.
- Nikt nie dofinansowywał by podmiotu, który jest w swej działalności nierentowny i ma nierentowne kontrakty - mówił Piechota.
Inną opinię ma Eugeniusz Szerkus. - Np. górnictwo jest bardzo mocno dotowane, a stocznia miała plan.
Zdaniem byłych stoczniowców, Holding został doprowadzony do upadłości, gdyż zamierzał handlować paliwami. Rząd SLD nie chciał do tego dopuścić, ponieważ była by to konkurencja dla ropy sprowadzanej z Rosji.
- Weszła w paliwa. Pierwszą decyzją po zmianie zarządu była sprzedaż Porty Petrol. I to firmie Prolim, której współwłaścicielem był jeden z baronów SLD - mówił Eugeniusz Szerkus.
W środę miał zeznawać przed sądem były premier w rządzie SLD Leszek Miller, który nie stawił się na sali rozpraw.
Holding Stoczniowy upadł w 2002 roku. Kolejna rozprawa za tydzień.
To gabinet Leszka Millera, który był premierem w rządzie SLD, doprowadził do upadku Holdingu Stoczniowego - mówił Eugeniusz Szerkus, były członek Rady Nadzorczej Stoczni.
- Były premier, pan Leszek Miller, powiedział, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie jest od tego, żeby pomagał prywatnej firmie - mówił Szerkus.
W środę przed sądem zeznawał był Minister Gospodarki Jacek Piechota. Twierdził on, że banki nie chciały udzielić pomocy stoczni.
- Nikt nie dofinansowywał by podmiotu, który jest w swej działalności nierentowny i ma nierentowne kontrakty - mówił Piechota.
Inną opinię ma Eugeniusz Szerkus. - Np. górnictwo jest bardzo mocno dotowane, a stocznia miała plan.
Zdaniem byłych stoczniowców, Holding został doprowadzony do upadłości, gdyż zamierzał handlować paliwami. Rząd SLD nie chciał do tego dopuścić, ponieważ była by to konkurencja dla ropy sprowadzanej z Rosji.
- Weszła w paliwa. Pierwszą decyzją po zmianie zarządu była sprzedaż Porty Petrol. I to firmie Prolim, której współwłaścicielem był jeden z baronów SLD - mówił Eugeniusz Szerkus.
W środę miał zeznawać przed sądem były premier w rządzie SLD Leszek Miller, który nie stawił się na sali rozpraw.
Holding Stoczniowy upadł w 2002 roku. Kolejna rozprawa za tydzień.