Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Fot. ZDiTM
Fot. ZDiTM
Brak reakcji i znieczulica to zachowanie, które zdarza się najczęściej w przypadku agresywnego zachowania. Tę smutną prawdę potwierdzają goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
W ubiegły piątek, gdy 27-letni mężczyzna zaatakował kierowcę autobusu linii "A", nikt z pasażerów nie ruszył z pomocą. Psycholog prof. Sławomira Anna Gruszewska powiedziała, że brak reakcji w takich sytuacjach, to zachowanie najczęściej spotykane.

- To zaskoczenie i związany z nim paraliż, on może trwać różnie u różnych osób. Najczęściej jest taka sytuacja, że nie podejmujemy działania do momentu, aż sami nie zostaniemy do tego zaproszeni poprzez samo zagrożenie - tłumaczy prof. Gruszewska.

Maciej Giermakowski - ratownik medyczny Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie powiedział, że często nie chcemy poświęcić czasu poszkodowanemu.

- Bardzo często nasze dyspozytorki nakłaniając osoby do udzielania pierwszej pomocy słyszą, że on nie potrafi, nie chce, on się boi. Tutaj jest też taka bariera lęku przed wykonaniem czynności związanej z udzielaniem pomocy - mówi Giermakowski.

Jacek Remiszewski - kierownik ds. eksploatacji Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego „Klonowica” powiedział, że przekraczamy kolejne granice „zdziczenia”.

- Osoby, które znajdowały się w autobusie, powinny podziękować kierowcy za to, że żyją. Bo jak zauważyliśmy, pojazd poruszał się środkowym pasem ruchu z dosyć dużą prędkością. Wtargnięcie tego osobnika do kabiny kierowcy, mogło doprowadzić do tragedii - mówi Remiszewski.

Mężczyzna, który zaatakował kierowcę autobusu, trafił już do aresztu. Za spowodowanie zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym grozi mu 8 lat pozbawienia wolności.
Psycholog prof. Sławomira Anna Gruszewska powiedziała, że brak reakcji w takich sytuacjach, to zachowanie najczęściej spotykane.
Maciej Giermakowski - ratownik medyczny Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie powiedział, że często nie chcemy poświęcić czasu poszkodowanemu.
Jacek Remiszewski - kierownik ds. eksploatacji Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego „Klonowica” powiedział, że przekraczamy kolejne granice „zdziczenia”.

Dodaj komentarz 3 komentarze

A może to dlatego, że osoby, które skutecznie obroniły siebie lubi innych są później ciągane po sądach? Nie kończą wprawdzie w więzieniu ale w papierach zostaje im wyrok, a wtedy ani porządnej pracy znaleźć nie można, ani kredytu się nie dostanie. Po co to wszystko, skoro można siedzieć na tyłku i czekać, aż przyjdą ludzie, którzy za takie rzeczy dostają pieniądze: policja, straż miejska itp?
Tak to prawda jedynym powodem jest chore prawo gdybym podleciał do intruza uwalił go na glebę możliwe że przy tym uszkodził w znacznym stopniu jego ciało doprowadzając nawet do chwilowego częściowego lub nawet stałego kalectwa to ja byłbym doprowadzony do odpowiedzialności karnej takie mamy prawo głupkowate i ludzie najczęściej tego się obawiają bo spieprzone papiery to spieprzone życie i bez tego jest ciężko w tym kraju a co dopiero gdy mamy kłopoty z prawem
Powtarzam to w kolejnym komentarzu, na reportażu w TV widać iż pasażerowie jadący tym właśnie autobusem ( co widać było z kamer autobusu) to starsze osoby. I co babcia miała wziąć torebkę i nawalać osiłka ?? No dyskusje czy powinniśmy czy nie wdawać się z takim osiłkiem w bójkę to jakieś nie na miejscu. Ze wszystkiego są robione sensacje. I najgorsze jest to że wszyscy mogą się wypowiadać i pisać. Kto winien a kto nie. Zapraszam do obejrzenia "Ciężarówką przez Wietnam" i zobaczyć w jaki sposób żyją tam ludzie.Tutaj jak by mieli tak żyć to wypadek za wypadkiem, bo bez sygnalizacji nie umieją jeździć. Już nie mówiąc o innych kwestiach typu jedzenie czy restauracje. I żyje tam w jednym mieście ( aglomeracji) 13 milionów ludzi co w 1/3 Polski. Po prostu to wszystko schodzi na psy u nas.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty