Wychodzę zadowolony, sąd dopuścił wszystkie moje wnioski dowodowe - powiedział po rozprawie prof. Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego. W środę ruszył proces, który historykowi wytoczył poseł PO Sławomir Nitras.
Parlamentarzysta poczuł się zniesławiony retweetami, jakie Sławomir Cenckiewicz zamieścił na swoim profilu. Jego zdaniem sugerują one, że jest złodziejem.
- Zupełnie nie poczuwam się do winy. Jestem wdzięczny panu mecenasowi, ale przede wszystkim wysokiemu sądowi, że dopuścił wszystkie nasze wnioski dowodowe, włącznie z przesłuchaniem stron. Wychodzę z tego sądu i wyjadę z miasta bardzo zadowolony i szczęśliwy - odpowiadał prof. Sławomir Cenckiewicz.
Pełnomocnik posła Sławomira Nitrasa - radca prawny Przemysław Gardocki po rozprawie dodał, że zgadza się z opinią mecenasa Zbigniewa Boguckiego, który reprezentuje Cenckiewicza, że proces jest o granice wolności słowa.
- Taki ten proces na charakter. Gdzie są granice żartu, a gdzie zaczyna się mowa nienawiści. Czy określenie kogoś złodziejem, czy zarzucenie mu popełnienia przestępstwa kradzieży, mieści się jeszcze w granicach żartu? - pyta Gardocki.
Proces odbywa się w trybie odwoławczym. W pierwszej instancji profesor został skazany w trybie zaocznym, ponieważ sąd wysłał wezwanie na rozprawę do Gdańska, gdzie nie mieszka. Musi zapłacić 10 tysięcy złotych i przeprosić parlamentarzystę.
- Zupełnie nie poczuwam się do winy. Jestem wdzięczny panu mecenasowi, ale przede wszystkim wysokiemu sądowi, że dopuścił wszystkie nasze wnioski dowodowe, włącznie z przesłuchaniem stron. Wychodzę z tego sądu i wyjadę z miasta bardzo zadowolony i szczęśliwy - odpowiadał prof. Sławomir Cenckiewicz.
Pełnomocnik posła Sławomira Nitrasa - radca prawny Przemysław Gardocki po rozprawie dodał, że zgadza się z opinią mecenasa Zbigniewa Boguckiego, który reprezentuje Cenckiewicza, że proces jest o granice wolności słowa.
- Taki ten proces na charakter. Gdzie są granice żartu, a gdzie zaczyna się mowa nienawiści. Czy określenie kogoś złodziejem, czy zarzucenie mu popełnienia przestępstwa kradzieży, mieści się jeszcze w granicach żartu? - pyta Gardocki.
Proces odbywa się w trybie odwoławczym. W pierwszej instancji profesor został skazany w trybie zaocznym, ponieważ sąd wysłał wezwanie na rozprawę do Gdańska, gdzie nie mieszka. Musi zapłacić 10 tysięcy złotych i przeprosić parlamentarzystę.
Parlamentarzysta poczuł się zniesławiony retweetami, jakie Sławomir Cenckiewicz zamieścił na swoim profilu. Jego zdaniem sugerują one, że jest złodziejem.