Chcesz przewieźć kota czy psa taksówką? Nie każdy kierowca się zgodzi. Mało tego, pupil może cię kosztować kilka złotych więcej za kurs - żalą się słuchacze Radia Szczecin.
Nasza słuchaczka chciała przewieźć taksówką kota do weterynarza. - Poprosiłam o taksówkę i pani powiedziała, że nie ma żadnego problemu, ale będę musiała dopłacić 5 złotych. Zapytałam dlaczego, skoro kot jest mały i będzie w klatce na kolanach u mnie, pani jednak nie potrafiła udzielić mi odpowiedzi - relacjonuje słuchaczka.
Jak sprawdziliśmy, dodatkowa opłata wynika z tego, że w danej strefie nie było żadnego taksówkarza, który zgodziłby się przewieźć zwierzę. Trzeba było go ściągnąć z daleka - a 5 zł to opłata za to - usłyszeliśmy od bazowej.
Nagrywając materiał trafiliśmy na taksówkarza - miłośnika zwierząt, który zgodził się przewieźć psa.
Jak mówi prezes jednej korporacji, niektórzy kierowcy są... uczuleni na zwierzęta i... na brud po nich. - Wiadomo, że pies gubi sierść i czasem zwierzęta zwracają - dodaje.
Czy są kierowcy, którzy analogicznie nie wożą małych dzieci? - zapytała nasza reporterka.
Dzieci oczywiście wozimy - odpowiedział.
Są też kierowcy, którzy nie wożą w sobotę wieczorem pasażerów z kebabami - dodała reporterka.
- Generalnie nie powinno się jeść w samochodzie - kontynuował prezes korporacji.
Korporacja szacuje, że około połowa kierowców nie przewozi zwierząt.
Jak sprawdziliśmy, dodatkowa opłata wynika z tego, że w danej strefie nie było żadnego taksówkarza, który zgodziłby się przewieźć zwierzę. Trzeba było go ściągnąć z daleka - a 5 zł to opłata za to - usłyszeliśmy od bazowej.
Nagrywając materiał trafiliśmy na taksówkarza - miłośnika zwierząt, który zgodził się przewieźć psa.
Jak mówi prezes jednej korporacji, niektórzy kierowcy są... uczuleni na zwierzęta i... na brud po nich. - Wiadomo, że pies gubi sierść i czasem zwierzęta zwracają - dodaje.
Czy są kierowcy, którzy analogicznie nie wożą małych dzieci? - zapytała nasza reporterka.
Dzieci oczywiście wozimy - odpowiedział.
Są też kierowcy, którzy nie wożą w sobotę wieczorem pasażerów z kebabami - dodała reporterka.
- Generalnie nie powinno się jeść w samochodzie - kontynuował prezes korporacji.
Korporacja szacuje, że około połowa kierowców nie przewozi zwierząt.
Dodaj komentarz 2 komentarze
I o co ten hałas? Kierowcy mają rację - ich samochód, ich zasady. Sprzątanie po psie, który gubi sierść i jeszcze się porzyga w taksówce to strata potencjalnego klienta w tym czasie. Posiadanie zwierząt, tak samo jak posiadanie dzieci, to nie tylko prawa i przyjemności ale też ma to ujemne strony. Zresztą argument o przewozie dzieci jest nietrafiony - są już restauracje, gdzie dzieci się nie wpuszcza, żeby dorośli mogli spokojnie zjeść.
...postawcie się teraz z drugiej strony: wsiadacie do taksówki, a tam zapach sosów po kebsach lub co gorsza sosy na fotelach? kogo wina? To samo tyczy się pozostawionych sierści zwierząt i nie rzadko inne zapachy zwierząt lub też naprawdę alergie