55 osób zginęło 27 lat temu w katastrofie promu Jan Heweliusz. We wtorek rodziny ofiar i przedstawiciele szczecińskich armatorów złożyli kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym tę tragedię.
Głównym powodem zatonięcia promu Jan Heweliusz był zła pogoda.
- Podstawowym czynnikiem była pogoda: przechodził orkan, trzeba było operować bardzo umiejętnie balastami, kursem i prędkością. To jest wypadkowa różnych błędów, które się nałożyły. Nieraz tak bywa, wokół było sporo statków, innych promów, one jakoś przetrwały tę burzę, a tam niestety - zabrakło szczęścia - ocenił Romuald Oziewicz, były pracownik armatora Euroafrica, do którego należał prom.
Z katastrofy udało się uratować dziewięciu osobom. Na Cmentarzu Centralnym odczytano wszystkie nazwiska członków załogi promu.
Byłam w pracy, jak się dowiedziałam, co się stało powiedziałam szefostwu, że muszę wyjść... - wspominali obecni na cmentarzu.
Nieraz tak bywa, wokół było sporo statków, innych promów, one jakoś przetrwały tę burzę, a tam niestety - zabrakło szczęścia - ocenił Romuald Oziewicz, były pracownik armatora Euroafrica, do którego należał prom.