Kierowca miejskiego autobusu wraz z jedną z pasażerek uratowali życie 61-letniego mężczyzny.
Mężczyzna wsiadł na jednym z przystanków w Płoni, chwilę później stracił przytomność i osunął się na podłogę. Pasażerowie zawiadomili kierowcę, ten zatrzymał autobus na przystanku i rozpoczął akcję reanimacyjną.
Pomagała mu młoda dziewczyna, jedna z pasażerek - relacjonowała w naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji" Marzena Pszczoła, kierownik działu eksploatacji w Szczecińskim Przedsiębiorstwie Autobusowym Dąbie.
- Wspomogła go jedna osoba, dziewczyna. Były problemy z przewróceniem pasażera, żeby zapewnić mężczyźnie odpowiednią pozycję, a potem również i reanimację - mówiła Pszczoła.
Marzena Pszczoła dodała, że kierowcy miejskich autobusów są przeszkoleni z zakresu pierwszej pomocy.
- Każdy kierowca zawodowy musi przejść szkolenie okresowe co 5 lat. W jego ramach jest również zakres udzielania pierwszej pomocy. Poza tym my, jako pracodawcy, co 3 lata mamy szkolenie BHP i jednym z jego elementów jest również pierwsza pomoc - mówiła Pszczoła.
Na miejsce przyjechało pogotowie i mężczyzna został przewieziony do szpitala. Ratownicy podkreślają, że gdyby nie udzielono mu pierwszej pomocy, mógłby nie przeżyć.
Pomagała mu młoda dziewczyna, jedna z pasażerek - relacjonowała w naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji" Marzena Pszczoła, kierownik działu eksploatacji w Szczecińskim Przedsiębiorstwie Autobusowym Dąbie.
- Wspomogła go jedna osoba, dziewczyna. Były problemy z przewróceniem pasażera, żeby zapewnić mężczyźnie odpowiednią pozycję, a potem również i reanimację - mówiła Pszczoła.
Marzena Pszczoła dodała, że kierowcy miejskich autobusów są przeszkoleni z zakresu pierwszej pomocy.
- Każdy kierowca zawodowy musi przejść szkolenie okresowe co 5 lat. W jego ramach jest również zakres udzielania pierwszej pomocy. Poza tym my, jako pracodawcy, co 3 lata mamy szkolenie BHP i jednym z jego elementów jest również pierwsza pomoc - mówiła Pszczoła.
Na miejsce przyjechało pogotowie i mężczyzna został przewieziony do szpitala. Ratownicy podkreślają, że gdyby nie udzielono mu pierwszej pomocy, mógłby nie przeżyć.