- Chodzi o to, by pacjenci po podaniu leku nie musieli zostawać na noc w szpitalu - mówi Konrad Jarosz, dyrektor szpitala przy Unii Lubelskiej w Szczecinie. - Unikatowość programu polega na tym, że mimo że one przez Narodowy Fundusz Zdrowia są uznane jako leczenie szpitalne, to po wielokroć nasi pacjenci nie wymagają leczenia szpitalnego. Zarówno pacjenci, którzy mogą przyjść odebrać te substancje, ale z drugiej strony mogą to być pacjenci, którzy wymagają tylko wlewu w ciągu dnia i nie muszą być w ogóle w nocy w szpitalu. I to jest benefit tego programu.
- Chodzi też o skrócenie czasu diagnozowania takich pacjentów - dodaje Jarosz. - Zależało nam na tym, żebyśmy mogli oddzielić tych pacjentów od typowego leczenia szpitalnego. Zrobić im szybką diagnostykę, żeby mieli zaplanowane leczenie. Pojawić się rano, mieć całą serię badań, która jest niezbędna do tego, żebyśmy mogli chorych zakwalifikować do danego programu leczenia, a po południu, pod wieczór już wyjść do domu.
Centrum przyjmie pierwszych pacjentów w październiku. Inwestycja kosztuje 10 mln złotych.