Odcinek, który mieli do pokonania zawodnicy nieduży - jak i sami zawodnicy - ale za to kibice pokonywali spore odległości, by dopingować najmłodszych.
"Bieg w pogoni za yeti" - pod takim hasłem blisko 400 dzieci ścigało się w sobotę na Gubałówce w Szczecinie.
- Bardzo się cieszymy z takiej frekwencji. Od roku do 12 lat, bo to jest górna granica uczestnictwa. Dzieci biegną około 100 metrów po stoku narciarskim Gubałówki, więc nie jest lekko - mówi Magda Kasprzak, prezes Stowarzyszenia K2 Partners. - Kibiców jest dużo więcej, bo wszyscy filmują i robią zdjęcia.
- Przyjechaliśmy 150 km z Międzyrzecza, żeby kibicować dzieciom - podkreślają zebrani na mecie.
Impreza nazywa się "Yeti", bo dzieci mają za zadanie dogonić futrzanego potwora. W niedzielę w południe na Gubałówce startują dorośli na dystansie 8600 metrów.
- Bardzo się cieszymy z takiej frekwencji. Od roku do 12 lat, bo to jest górna granica uczestnictwa. Dzieci biegną około 100 metrów po stoku narciarskim Gubałówki, więc nie jest lekko - mówi Magda Kasprzak, prezes Stowarzyszenia K2 Partners. - Kibiców jest dużo więcej, bo wszyscy filmują i robią zdjęcia.
- Przyjechaliśmy 150 km z Międzyrzecza, żeby kibicować dzieciom - podkreślają zebrani na mecie.
Impreza nazywa się "Yeti", bo dzieci mają za zadanie dogonić futrzanego potwora. W niedzielę w południe na Gubałówce startują dorośli na dystansie 8600 metrów.