Gigantyczne kolejki i paraliż komunikacyjny w mieście. Tak wygląda w poniedziałek sytuacja na świnoujskich przeprawach promowych.
Pojazdy oczekujące na przeprawienie się, zablokowały główne ulice i spowodowały przestój w kursowaniu miejskiej komunikacji.
Mieszkańcy na sytuację na przeprawie promowej patrzą dziś z niedowierzaniem... - Dzisiaj jest masakra, kolejka była niemiłosiernie długa - mówią.
Zarzucają samorządowi, że to skutek oszczędności, czyli wyłączenia z kursowania jednego promu. Jarosław Jaz, rzecznik prezydenta Świnoujścia wyjaśnia, że zawieszenie jednego "Bielika", to zabieg coroczny.
- Żegluga Świnoujska to zakład budżetowy miasta. Oszczędzanie jest również wpisane w jej DNA, ale nie oszczędzanie na mieszkańcach, tylko szukanie racjonalnych rozwiązań. To rozwiązanie z promami nie jest niczym nowym, funkcjonuje co roku - powiedział Jaz.
Dyrektor Żeglugi Świnoujskiej, Paweł Szynkaruk potwierdza, że sytuacja dziś była wyjątkowa. I wyjaśnia, że paraliż był konsekwencją, nie braku promu, a natężonego ruchu.
- Musiała interweniować policja. To było związane z olbrzymią kolejką turystów niemieckich do stacji Orlenu. Każdy brak możliwości wyjazdu z promu powoduje, że proces z za- i wyładunku jest opóźniony.
Dwa promy na przeprawie Warszów będą funkcjonować do rozpoczęcia przyszłorocznego sezonu.
Mieszkańcy na sytuację na przeprawie promowej patrzą dziś z niedowierzaniem... - Dzisiaj jest masakra, kolejka była niemiłosiernie długa - mówią.
Zarzucają samorządowi, że to skutek oszczędności, czyli wyłączenia z kursowania jednego promu. Jarosław Jaz, rzecznik prezydenta Świnoujścia wyjaśnia, że zawieszenie jednego "Bielika", to zabieg coroczny.
- Żegluga Świnoujska to zakład budżetowy miasta. Oszczędzanie jest również wpisane w jej DNA, ale nie oszczędzanie na mieszkańcach, tylko szukanie racjonalnych rozwiązań. To rozwiązanie z promami nie jest niczym nowym, funkcjonuje co roku - powiedział Jaz.
Dyrektor Żeglugi Świnoujskiej, Paweł Szynkaruk potwierdza, że sytuacja dziś była wyjątkowa. I wyjaśnia, że paraliż był konsekwencją, nie braku promu, a natężonego ruchu.
- Musiała interweniować policja. To było związane z olbrzymią kolejką turystów niemieckich do stacji Orlenu. Każdy brak możliwości wyjazdu z promu powoduje, że proces z za- i wyładunku jest opóźniony.
Dwa promy na przeprawie Warszów będą funkcjonować do rozpoczęcia przyszłorocznego sezonu.