Świat się niczego nie nauczył z lekcji Holokaustu - powiedziała w Szczecinie Elżbieta Ficowska uratowana z warszawskiego getta. W piątek obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
27 stycznia 1945 roku wyzwolono niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau.
- Gdy patrzę na Ukrainę, to próbuję sobie wyobrazić - choćby częściowo - jak to było wtedy, gdzie żyła moja rodzina i wszyscy inni Żydzi. Straszne jest to, że świat z tego nie wyciągnął żadnej lekcji, że to się nie zmieniło - podkreśliła.
Elżbieta Ficowska została uratowana z getta gdy miała kilka miesięcy. Wychowywała się w polskiej rodzinie.
- Moja mama współpracowała z Ireną Sendlerową. Była na była położną z zawodu, odbierała porodu u Żydów, uratowała mnóstwo ludzi; dzieci i dorosłych - miała powód, żeby się bać. Była bardzo odważną kobietą, tak samo zresztą jak Irena Sendlerowa. Mówi się, że to ja jestem najmłodszym dzieckiem uratowanym w akcji Ireny Sendlerowej - dodała.
W piątek w Centrum Dialogu Przełomy odbędzie się spotkanie z Elżbieta Ficowską oraz z Różą Król, przewodniczącą szczecińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów.
- Gdy patrzę na Ukrainę, to próbuję sobie wyobrazić - choćby częściowo - jak to było wtedy, gdzie żyła moja rodzina i wszyscy inni Żydzi. Straszne jest to, że świat z tego nie wyciągnął żadnej lekcji, że to się nie zmieniło - podkreśliła.
Elżbieta Ficowska została uratowana z getta gdy miała kilka miesięcy. Wychowywała się w polskiej rodzinie.
- Moja mama współpracowała z Ireną Sendlerową. Była na była położną z zawodu, odbierała porodu u Żydów, uratowała mnóstwo ludzi; dzieci i dorosłych - miała powód, żeby się bać. Była bardzo odważną kobietą, tak samo zresztą jak Irena Sendlerowa. Mówi się, że to ja jestem najmłodszym dzieckiem uratowanym w akcji Ireny Sendlerowej - dodała.
W piątek w Centrum Dialogu Przełomy odbędzie się spotkanie z Elżbieta Ficowską oraz z Różą Król, przewodniczącą szczecińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów.
- Gdy patrzę na Ukrainę, to próbuję sobie wyobrazić - choćby częściowo - jak to było wtedy, gdzie żyła moja rodzina i wszyscy inni Żydzi. Straszne jest to, że świat z tego nie wyciągnął żadnej lekcji, że to się nie zmieniło - podkreśliła.
- Moja mama współpracowała z Ireną Sendlerową. Była na była położną z zawodu, odbierała porodu u Żydów, uratowała mnóstwo ludzi; dzieci i dorosłych - miała powód, żeby się bać. Była bardzo odważną kobietą, tak samo zresztą jak Irena Sendlerowa. Mówi się, że to ja jestem najmłodszym dzieckiem uratowanym w akcji Ireny Sendlerowej - dodała.