Jeszcze raz odbędzie się proces księdza Romana B. ze Stargardu skazanego za wykorzystywanie seksualne nieletniej. Sąd Okręgowy w Szczecinie skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez stargardzki Sąd Rejonowy.
Roman B. były ksiądz z parafii kościoła św. Jana w Stargardzie został skazany na osiem lat więzienia w zakładzie karnym prowadzącym terapię dla pedofilii. Mecenasi złożyli apelację. Już wcześniej domagali się nadzwyczajnego złagodzenia kary z uwagi na ograniczoną poczytalność księdza-pedofila. Sąd Okręgowy w Szczecinie przychylił się do wniosku adwokatów. Wyrok został anulowany. Sąd II instancji dopatrzył się szeregu uchybień proceduralnych. Roman B. ma zostać poddany dogłębnym badaniom biegłych lekarzy psychiatrów i seksuologów.
Prezes Sądu Rejonowego w Stargardzie – Mariusz Jasion, który orzekał podczas pierwszej rozprawy, nie chciał wypowiadać się w sprawie ponownego procesu księdza. Poinformował nas tylko, że wyznaczona została już sędzia, która poprowadzi proces. Termin pierwszej rozprawy będzie znany w sierpniu.
Roman B. nadal przyznaje się do winy. Podczas pierwszego procesu prokurator żądał dla niego 5 lat więzienia. Sąd uznał, że okoliczności i premedytacja oskarżonego zasługują na surowszą karę. Dlatego wydał wyrok 8 lat więzienie i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu pedagoga po opuszczeniu więzienia. Sąd stwierdził w uzasadnieniu, że oskarżony w pełni świadomie uczynił z ofiary "niewolnicę seksualną" i mimo próśb poszkodowanej o zaprzestanie dalej zmuszał ją do uprawiania seksu.
Prezes Sądu Rejonowego w Stargardzie – Mariusz Jasion, który orzekał podczas pierwszej rozprawy, nie chciał wypowiadać się w sprawie ponownego procesu księdza. Poinformował nas tylko, że wyznaczona została już sędzia, która poprowadzi proces. Termin pierwszej rozprawy będzie znany w sierpniu.
Roman B. nadal przyznaje się do winy. Podczas pierwszego procesu prokurator żądał dla niego 5 lat więzienia. Sąd uznał, że okoliczności i premedytacja oskarżonego zasługują na surowszą karę. Dlatego wydał wyrok 8 lat więzienie i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu pedagoga po opuszczeniu więzienia. Sąd stwierdził w uzasadnieniu, że oskarżony w pełni świadomie uczynił z ofiary "niewolnicę seksualną" i mimo próśb poszkodowanej o zaprzestanie dalej zmuszał ją do uprawiania seksu.