Wczoraj Młodzi Demokraci opublikowali na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym zaatakowali regionalny sztab wyborczy PO: "Nie mamy informacji o jego działaniach i planach, a pojawiające się zarzuty o rzekome mniejsze zaangażowanie traktujemy jako nieprawdziwe i krzywdzące" - napisali Młodzi Demokraci.

Szef Młodych Demokratów Wojciech Dorżynkiewicz tłumaczy, że czarę goryczy przelały pojawiające się w mediach informacje o małym zaangażowaniu członków stowarzyszenia. - Stwierdziliśmy, że nie będziemy chłopcami do bicia. Koledzy starsi nie potrafią zebrać podpisów i za to zwalają winę na nas - uważa Dorżynkiewicz.

- Nie zostaliśmy zaproszeni do pracy w regionalnym sztabie, a dotychczas był taki zwyczaju - dodaje Dorżynkiewicz. - Teraz nie otrzymujemy niestety żadnych informacji na temat prac sztabu.

Przedstawiciel sztabu, Norbert Obrycki podkreśla, że "ceni pracę Młodych Demokratów". - Usiądziemy i jeżeli był jakiś deficyt informacyjny, to wyjaśnimy, ponieważ wszyscy doceniają wkład w każdą kampanię stowarzyszenia Młodzi Demokraci. Liczę na to i jestem przekonany, że będzie on na podobnym poziomie - dodaje Obrycki.

Dorżynkiewicz zapewnia, że Młodzi Demokraci nie chcą wojny w PO. - Mam nadzieję, że osoby, które pracują w sztabie wyborczym, zrozumieją, że nie jesteśmy wrogami, ale przyjaciółmi Platformy, chcemy im pomagać i czekam na telefon - dodaje Dorżynkiewicz.

Młodzi Demokraci w oświadczeniu poparli również skreślonego z listy wyborczej posła Michała Marcinkiewicza.