Firma Wenglon starała się o środki z budżetu Unii Europejskiej z programu, który ma wspierać innowacyjność w gospodarce. Wenglon produkuje unikalne przyrządy do operacji chirurgicznych. Urząd Marszałkowski nie chce wypłacić firmie, która już zrealizowała inwestycje około miliona złotych.

Istnieje groźba, iż Wenglon może przenieść swoją produkcję z Przecławia pod Szczecinem do Niemiec - mówił dziś na konferencji prasowej współwłaściciel firmy Aleksander Grochocki. - To jest tylko dwa kilometry na zachód od granicy, a tam całują ludzi po rękach jak przyjeżdżają, chcą zbudować nową firmę i inwestować pieniądze.

Przedsiębiorcę wsparł senator Krzysztof Zaremba - mówi, iż niewielu właścicieli firm zgadza się opowiadać publicznie o swoich problemach z uzyskaniem pieniędzy unijnych, których dysponentem jest Urząd Marszałkowski. - Bo przecież takie firmy, jak Wenglon to jest wizytówka naszego regionu. Ja chcę wierzyć głęboko, że nie chodzi tu o zatrzymanie środków i przeznaczenie ich na kolejną bardzo innowacyjną myjnie samochodową czy inny tego typu projekt dla krewnych i znajomych królika.

- Jest to niezwykle ciekawy i interesujący projekt - skomentował sytuację firmy Wenglon wicemarszałek Andrzej Jakubowski. Dodał, że sprawa jest w toku. - Dotychczas przeprowadziliśmy 3 audyty prawne tego projektu. Zawsze mieliśmy pewne wątpliwości. Ten proces trwa, ale właśnie dlatego trwa, że interesuje nas ten projekt i dlatego zabiegamy o jego dofinansowanie.

Zabiegi firmy Wenglon o dofinansowanie swoich inwestycji z pieniędzy unijnych trwają w Urzędzie Marszałkowskim, trzy lata. Zapytanie w sprawie firmy Wenglon do marszałka województwa złoży też radny sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński.