Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Milionowa inwestycja na szczecińskiej Floating Arenie nadal pod znakiem zapytania. Basen z przeciwprądem ma wadliwy... przeciwprąd. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin/Archiwum]
Milionowa inwestycja na szczecińskiej Floating Arenie nadal pod znakiem zapytania. Basen z przeciwprądem ma wadliwy... przeciwprąd. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin/Archiwum]
Milionowa inwestycja na szczecińskiej Floating Arenie nadal pod znakiem zapytania. Basen z przeciwprądem ma wadliwy... przeciwprąd.
Opóźnienie sięga już dwóch miesięcy, tymczasem wykonawca nie wywiązał się z kolejnego terminu. Magistrat bierze więc sprawy w swoje ręce.

Trener szczecińskich pływaków Mirosław Drozd już w czerwcu informował o usterkach. - To bubel wart milion złotych. Już przy 30 - 40 procentach obrotów tej turbiny wytwarza zbyt duża fala, by tam prowadzić badania. Woda się wylewa nawet - mówił Drozd.

Magistrat zwrócił się do wykonawcy, firmy Transcom z Katowic, by do końca sierpnia usunął wady. Bez rezultatu - mówi Dariusz Wołoszczuk z biura prasowego urzędu. Dlatego basen, jak dotąd, nie został odebrany. - Zleciliśmy na własną rękę pomiary prędkości wody i od wyników będą zależały losy tego obiektu - wyjaśnia Wołoszczuk.

Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się skontaktować z wykonawcą.

Kanał ma kosztować blisko 950 tysięcy złotych. Obiekt treningowy ma służyć szczecińskim pływakom. Jeśli inwestycja zakończy się powodzeniem - będzie to jedyny taki basen w Polsce. Jeśli...

Dodaj komentarz 3 komentarze

To kolejny artykuł w tej sprawie, i.... ........ ........ To bardzo pesymistyczne, że z jednej strony zachęcacie czytelników do wypowiadania się - ma na myśli zaproszenie umieszczone nad okienkiem edycji komentarza, cyt."Pisz komentarze, pokaż swoje zdanie, zajmij stanowisko, nie bądź obojętny!" , a z drugiej strony wszystko wskazuje na to, że nie czytacie , przynajmniej autorzy komentowanego tekstu - tych komentarzy, nie robicie z nich żadnego użytku, nie maja one dla autorów żadnej wartości... Mówiąc kolokwialnie - macie czytelnika w dupie. A szkoda. Lubię PRS i cieszyłbym się z podniesienia jego poziomu, nie biorąc za to przecież żadnych pieniędzy. W komentarzach pod poprzednim artykułem na ten sam temat, niczym nie różniącym się treścią od obecnego - sugerowałem autorowi potrzebę sprawdzenia, jaka jest relacja pomiędzy PROJEKTEM tego basenu a jego WYKONANIEM. To, że użytkownik, jakiś na przykład trener mówi dziś, że przeciwprąd mu nie działa tak jak by chciał, albo działa niewłaściwie do potrzeb - wcale nie oznacza, że basen został wadliwie wykonany przez realizatora tej inwestycji. Możliwe, że został on wadliwie zaprojektowany i precyzyjnie wykonany zgodnie z tym projektem. W takiej sytuacji zwracanie się z pretensjami do wykonawcy - jest co najmniej głupie. Jeśli przeciwprąd jest wykonany dokładnie tak jak został zaprojektowany, to trzeba u wykonawcy zamówić dodatkową usługę przeróbki tego obiektu, według dodatkowego poprawionego projektu i za oddzielnym wynagrodzeniem. Pisząc to wówczas - oczekiwałem że autor zajmie się sprawą i wyjaśni w nowym artykule: kto był projektantem, czy realizacja obiektu była zgodna z projektem będącym w posiadaniu wykonawcy. Odpowiedź na to pytanie jest równoznaczna z odpowiedzią na pytanie, kto odpowiada za niewłaściwe działanie obiektu. Może być też i tak, że to trenerzy wprowadzili w błąd projektanta, podając mu niewłaściwe informacje odnośnie stanu pożądanego docelowo. Dziennikarz tym się powinien zainteresować a tymczasem dostajemy bezradne, powtórzone z poprzedniego artykułu, banalne i już dawno postawione pytania zamiast odpowiedzi... Jeśli potrzeba - to ja może pomogę; wystarczy mi 2000, delegacje i legitymacja służbowa... :-)
Nie rozumiem o co te pretensje. Przecież jak sama nazwa wskazuje jest to Floating Arena. "Floating" po angielsku znaczy "unosić się (na wodzie), dryfować". Dryfowanie jest ruchem bezwolnym i bez jakichkolwiek prądów raczej niemożliwym, a tu jakieś prądy jednak są. Być może są to tak złe "przeciwprądy", że mogą uniemożliwić pływakom dryfowanie. Może ich to wręcz zmusić do pływania, jednak wówczas obiekt powinien nazywać się (jeśli już musi być po angielsku) - Swimming Pool czy ewentualnie Swimming Arena.
Cały wic w tym, że "Floating Arena" - jako całość - floatuje bezwolnie i powoli w kierunku Berlina, natomiast pływacy w środku muszą za... za szybko pływać i to pod prąd. Bo tu wszystko zależy od Układu. Tak! Od Układu odniesienia. Najprawdopodobniej wszystko z tym przeciwprądem jest OK, ale cała bezczelność polega na tym, że to zmusza pływaków do pływania!. A to jest skandal! Jak tak można. Związki zawodowe pływaków nigdy się na to nie zgodzą, już wkrótce się kompletnie oflagują choć jeszcze nie ustalono jaką flagą... Jak tak można, żeby pływak już na 40% mocy przeciwprądu - musiał pływać? Na dodatek siła przeciwprądu jest ustawiona przez projektanta na normy światowe i rekord olimpijski a nasi pływacy - pewnie na swoje rekordy życiowe :-(
Ale tak poważnie: tu nie chodzi o to - O CO te pretensje tylko kto i do kogo je ma; tu jest sedno. Radio Szczecin uparcie nawiązuje do pretensji użytkownika wobec wykonawcy, ignorując moje uwagi dotyczące tego, że wykonawca mógł zbudować to urządzenie dokładnie i precyzyjnie według projektu i mu szczerze mówiąc wisi i nawet powiewa nacią od pietruszki - czy użytkownikowi się to podoba, czy nie. Żeby przerobić to urządzenie, trzeba zrobić nowy projekt i zapłacić za nowe prace, nie należące do wcześniejszego kontraktu. Być może wystarczyłoby zmniejszyć moc albo obroty tej turbiny poruszającej wodę, być może nawet na drodze elektronicznego sterownika, bez potrzeby jej wymiany - ale ktoś musi za to przecież zapłacić, bo to nie są "usterki wykonawcze" a zmiana projektu na życzenie użytkownika. Usterki to odstępstwa wykonania od projektu a nie grymasy użytkownika na temat działania zgodnie z projektem wykonanego urządzenia.
I tyle...

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty