Krzysztof Penderecki, wybitny kompozytor i dyrygent, Kawaler Orderu Orła Białego, Honorowy Członek Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury. Doctor Honoris Causa, m.in. uniwersytetów: Jagiellońskiego, Warszawskiego, Yale, w Pittsburghu, Rochester, Bordeaux, Waszyngtonie, Belgradzie, Madrycie, Buenos Aires, Lucernie, ale i Muzycznego w Warszawie, krakowskiej i gdańskiej Akademii Muzycznej. Maestro był pierwszym dyrygentem gościnnym Norddeutscher Rundfunk Orchester w Hamburgu i Mitteldeutscher Rundfunk Sinfonie Orchester w Lipsku, a od roku 2000 pełni tę funkcję w China Philharmonic Orchestra.
Maestro ukończył w 1958 roku Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Krakowie pod kierunkiem Artura Malawskiego i Stanisława Wiechowicza, a po 14 latach, został rektorem swojej Alma Mater.
Profesor Krzysztof Penderecki należy do najwybitniejszych Muzyków współczesnego świata, ale jego domeną jest nie tylko muzyka. Jedną z wielu pasji jest także dendrologia. Specjalizuje się w sadzeniu drzew i labiryntów. Jeden z nich ma cztery tysiące metrów kwadratowych i powstał w miejscu przeznaczonym dla artystów.
Z myślą o przyszłych pokoleniach twórców, stworzył dla nich - zakochanych w muzyce, przyrodzie oraz pięknie – miejsce niezwykłe. Idea Europejskiego Centrum Muzyki w Lusławicach, bo tu jest to miejsce, odwołuje się do tradycji Szkoły Lusławickiej, założonej przez Braci Polskich na przełomie XVI i XVII wieku. Wacław Potocki, mówiąc o Lusławicach porównywał je do „niebieskiego Jeruzalem, gdzie „głębiej rzeczy kultury uważano”. Zniszczony dwór, w którym przez lata mieszkał i malował również Jacek Malczewski, odrestaurował Profesor Krzysztof Penderecki. Dzięki tej heroicznej pracy, po latach do Lusławic ponownie przyjeżdżają artyści z najdalszych zakątków świata, by tu, jak to bywało za czasów Braci Polskich, uczyć się „…sztuki prowadzenia dysput, a w dziedzinie muzyki – wspólnego śpiewania psalmów i pieśni…”.
Wielokrotnie spotykałam się z Maestro w Lusławicach, ale ostatnią rozmowę przeprowadziłam z Nim w miniony piątek, 14 grudnia 2018 roku po koncercie w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie.