AS Roma podejmie FC Liverpool w rewanżowym meczu półfinałowym piłkarskiej Ligi Mistrzów. Włoski zespół przegrał pierwsze spotkanie 2:5, ale rzymianie nie tracą nadziei na odrobienie tej straty.
Wszyscy włoscy kibice i eksperci podkreślają, że Roma staje przed zadaniem niemal niewykonalnym.
"Corriere della Sera” tytułuje: „Potrzeba drugiego cudu”. Tym pierwszym było zwycięstwo nad Barceloną 3:0 w ćwierćfinale.
„Ale skoro udało się z Barceloną, dlaczego ma się nie udać z Liverpoolem?” - pyta „Gazzetta dello Sport”.
Rzymski „Corriere dello Sport” zachęca: „Romo, to się da zrobić!”.
Trener rzymian Eusebio Di Francesco przyznał, że Liverpool to niezwykle groźny przeciwnik szczególnie, że Egipcjanin Salah znajduje się w stanie niezwykłej futbolowej łaski.
Trener zagra tym razem czwórką w obronie, a w ataku postawił na trójkę Schick, Dzeko i El Shaarawy.
We wtorek powiedział dziennikarzom: „Będziemy grać przed 70-tysięczną publicznością. Chcę widzieć na boisku drużynę, która da z siebie wszystko, co w sobie ma. Potem może się skończyć wynikiem 4:1, 3:1, dla jednej drużyny, albo drugiej. Nie interesuje mnie wynik 0:0. Chcę widzieć entuzjazm i wielką wolę zwycięstwa”.
Ze względu na ostre starcia kibiców w Liverpoolu meczowi towarzyszyć będą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Od rana centrum Rzymu i okolice stadionu patroluje 3,5 tysiąca policjantów i agentów.
Sklepy i supermarkety nie sprzedają alkoholu.
"Corriere della Sera” tytułuje: „Potrzeba drugiego cudu”. Tym pierwszym było zwycięstwo nad Barceloną 3:0 w ćwierćfinale.
„Ale skoro udało się z Barceloną, dlaczego ma się nie udać z Liverpoolem?” - pyta „Gazzetta dello Sport”.
Rzymski „Corriere dello Sport” zachęca: „Romo, to się da zrobić!”.
Trener rzymian Eusebio Di Francesco przyznał, że Liverpool to niezwykle groźny przeciwnik szczególnie, że Egipcjanin Salah znajduje się w stanie niezwykłej futbolowej łaski.
Trener zagra tym razem czwórką w obronie, a w ataku postawił na trójkę Schick, Dzeko i El Shaarawy.
We wtorek powiedział dziennikarzom: „Będziemy grać przed 70-tysięczną publicznością. Chcę widzieć na boisku drużynę, która da z siebie wszystko, co w sobie ma. Potem może się skończyć wynikiem 4:1, 3:1, dla jednej drużyny, albo drugiej. Nie interesuje mnie wynik 0:0. Chcę widzieć entuzjazm i wielką wolę zwycięstwa”.
Ze względu na ostre starcia kibiców w Liverpoolu meczowi towarzyszyć będą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Od rana centrum Rzymu i okolice stadionu patroluje 3,5 tysiąca policjantów i agentów.
Sklepy i supermarkety nie sprzedają alkoholu.