Koszykarze Spójni byli bliscy sprawienia niespodzianki w 18. kolejce rozgrywek o mistrzostwo Polski. Stargardzianie dzielnie walczyli, ale ostatecznie zeszli z parkietu pokonani przez Polski Cukier Toruń.
Biało-bordowi przegrali z popularnymi "Twardymi Piernikami" 75:85. Jeszcze na niespełna 2,5 minuty przed końcową syreną był remis 70-70, ale w końcówce więcej sił zachowali torunianie. Rozgrywający Spójni Marcin Dymała przyznał, że niewiele zabrakło, by pokonać trzeci zespół Energa Basket Ligi.
- Myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Szkoda, bo w trzech ostatnich minutach zespół z Torunia wygrał spotkanie; rozgrywający "Twardych Pierników" trafił trzy rzuty z rzędu za trzy punkty, stąd ta przewaga. Szkoda, bo równie dobrze nam rzuty mogły wpaść, a on mógł nie trafić i wynik byłby całkiem inny. To im w końcówce sprzyjało szczęście - ocenił Marcin Dymała.
W kolejnym ligowym meczu koszykarze Spójni - za tydzień w Stargardzie - zmierzą się z AZS Koszalin.
- Myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Szkoda, bo w trzech ostatnich minutach zespół z Torunia wygrał spotkanie; rozgrywający "Twardych Pierników" trafił trzy rzuty z rzędu za trzy punkty, stąd ta przewaga. Szkoda, bo równie dobrze nam rzuty mogły wpaść, a on mógł nie trafić i wynik byłby całkiem inny. To im w końcówce sprzyjało szczęście - ocenił Marcin Dymała.
W kolejnym ligowym meczu koszykarze Spójni - za tydzień w Stargardzie - zmierzą się z AZS Koszalin.