Do przerwy gospodarze prowadzili 49:48. Początek trzeciej kwarty należał do włocławian, którzy uzyskali kilkupunktową przewagę i - mimo ambitnych starań graczy trenera Łukasza Bieli - prowadzenia nie oddali już do końca wtorkowej konfrontacji. Łukasz Diduszko z Kinga nie ukrywał rozczarowania po porażce z Anwilem.

- Można powiedzieć, że nie był to w naszym wykonaniu zły mecz. Jesteśmy źli na siebie, bo poczuliśmy, że możemy mecz wygrać, gdybyśmy grali bardziej agresywnie... Zrobiliśmy kilka niepotrzebnych zagapień w obronie. To jest klasowy zespół z klasowymi zawodnikami, każdy nasz błąd został skrzętnie wykorzystany. Nie satysfakcjonuje nas to, że graliśmy dobrze, ale przegraliśmy. Chcieliśmy ich pokonać i czuliśmy, że dziś to mogło nastąpić - analizował Diduszko.

Dla mistrza kraju było to 11 zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe w 12 spotkaniu poza Włocławkiem. Po porażce z Anwilem koszykarze Kinga zajmują 7 miejsce w tabeli. W kolejnym meczu Energa Basket Ligi Wilki Morskie w niedzielę w Szczecinie zmierzą się z MKS-em Dąbrowa Górnicza.