Pierwsze dwa skojarzenia po przesłuchaniu tej płyty: Florence + The Machine i Kate Bush. To pierwsze z powodu muzyki, drugi za sprawą głosu Beli Komoszyńskiej, czyli wokalistki zespołu. Napisany w połowie po polsku i w połowie po angielsku materiał emanuje charakterystycznym dla zespołu bogactwem muzycznych światów i kontekstów. Na płycie pojawiają się zaskakujące inspiracje z różnych epok i szerokości geograficznych - od Chopina, poprzez Ewę Demarczyk, śpiew kurpiowski, aż po tradycję Gospel. Płytę zapowiadał utwór zatytułowany „Wracam”. Po jego przesłuchaniu spodziewałem się żywszej płyty, a tu niespodzianka. Na krążku mamy wiele spokojnych i klimatycznych utworów, które są idealne na długie jesienne wieczory. Dodam jeszcze, że w styczniu przyszłego roku zespół rusza w tournee po Polsce, a Szczecin odwiedzi 18go marca.