„Best weekend ever” – takim zdaniem mogę podsumować ostatni weekend spędzony w Warszawie. Gościnność, ciekawość, szaleństwo, energia, unity, pulsujące emocje oraz mnóstwo zajawki. Te słowa będą kojarzyć mi się z ludźmi, których poznałem w stolicy naszego kraju.

„Baunsuj ze mną, baunsuj”. Na samym początku XXI wieku w polskim rapie coraz częściej pojawiało się hasło „bauns”. „Bauns” był synonimem rapu opowiadającego o szalonych imprezach na których alkohol, kobiety i wszechobecny luz były priorytetem.

I. Zmiana warty. Rok 2000 i 2001 był dał początek fali produkcji, które napływały z całego kraju. Wpływ na to miała coraz większa popularność hip hopu, oraz coraz łatwiejszy dostęp do sprzętu. Początkujący raperzy mieli większe możliwości na zorganizowanie komputera, słuchawek i mikrofonu, na których mogli nagrywać.

I. „HollyŁódź”. W Łodzi rap rozwijał się coraz prężniej. Thinkadelic podpisał umowę z Pomaton/Emi, i zaczął pracować nad nowym materiałem. Jeszcze przed jej wydaniem, o płycie robiło się coraz głośniej. W głównej mierze za sprawą świetnych singli: „Jesteś lekiem na całe zło” i „Wyżej i wyżej”. Niedługo po tym, w 1998 roku ukazała się płyta „Lek”. Na albumie pojawili się weterani polskiej sceny Kaliber 44, i nie typowi goście, tacy jak: Krystyna Prońko i Reni Jusis. Materiał całkiem odbiegał od wizerunku rapu, który kreowały media. Wypełniony był pozytywnym vibem.

I. Mocne debiuty. Jak pamiętamy DJ 600 Volt był jednym z pionierów warszawskiej rap-sceny. Po odejściu z 1kHz, Volt skupił się głównie na produkcjach. W 1996 roku współpracował przy realizacji składanki „SP Records”, zaś rok później uczestniczył przy powstawaniu kaset „SMAK B.E.A.T. records”.