Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz
Indiana Jones and the Great Circle
Indiana Jones and the Great Circle
Giermasz #630 - Przygoda, ćwiczenia i bieganie po lochach
Zapraszamy na przedświąteczny odcinek Giermaszu. Porozmawiamy o jednej z najważniejszych imprez branżowych na świecie, przeżyjemy fantastyczną przygodę, intensywnie poćwiczymy, postaramy się przetrwać apokalipsę i będziemy bronić świata przed siłami zła.

The Game Awards to jedna z najważniejszych imprez gamingowych w roku. Michał Król i Kacper Narodzonek omówili prezentowane tam gry i przyznane nagrody. Chyba nie ma na świecie osoby, która nie kojarzyłaby tego archeologa i poszukiwacza przygód. Jarek Gowin z przyjemnością zapoznał się z grą Indiana Jones i Wielki Krąg, która nie jest adaptacją żadnego z filmów. Michał Król i ćwiczenia brzmi jak nieśmieszny żart, jednak mój kolega redakcyjny postanowił zmierzyć się z Fitness Boxing 3: Your Personal Trainer. Apokalipsa, trudna, długa i wyczerpująca przygoda - brzmi jak podróż Kacpra Narodzonka do pracy. A to tylko gra Darkest Dungeon II, z którą postanowił się zmierzyć. W Ravenswatch trafiliśmy do fantastycznej krainy, którą oczywiście musimy obronić przed strasznymi siłami zła, wcielając się w bohaterów legend, baśni i podań ludowych. Zapraszamy!

Polecamy też obserwować nas na Facebooku i słuchać na Spotify lub w Podcastach Google.
Szukasz recenzji konkretnej gry? Mamy ich PONAD 1400. Dlatego polecamy nasz Spis Recenzji, gdzie szybko i łatwo znajdziesz interesujący Cię tekst i dźwięk. W nawiasie kwadratowym przy tytule informujemy, na jakiej platformie testowaliśmy grę.
Fitness Boxing 3 - Your Personal Trainer
Fitness Boxing 3 - Your Personal Trainer
Kto choć raz w życiu nie usłyszał od dziewczyny czy żony "mógłbyś zrzucić kilka kilo", niech pierwszy rzuci baleronem. Oczywiście w drugą stronę to nie działa, bo tak odważnych facetów nie ma. Ogólnie lub już odeszli z tego świata. Nie żebym miał jakieś postanowienia noworoczne, ale w moje ręce wpadła gra, a raczej aplikacja do ćwiczeń Fitness Boxing 3: Your Personal Trainer. Mimo słomianych chęci wiem, że taka zabawa to nie dla mnie.

Grę do recenzji dostaliśmy od dystrybutora Nintendo na Polskę, firmy Conquest entertainment a.s.
Ravenswatch
Ravenswatch
O tej grze w kilku miejscach można wyczytać, że to kolejny przedstawiciel gatunku "zaklikiwania potworów na śmierć" podlany "sosem z rogalika". Jest w tym trochę prawdy, ale Ravenswatch ma chyba jednak swoją, nieco inną tożsamość. I nie chodzi w tej recenzji o polemikę z przytoczonymi stwierdzeniami, a raczej zwrócenie uwagi, że miłośnicy "radosnej rozwałki" mogą być zaskoczeni faktem, jak łatwo nasza postać na ekranie zmienia się z łowcy polującego na potwory - w łowną zwierzynę rozpaczliwie czekającą na ponowne naładowanie uniku czy ataku specjalnego.

Grę do recenzji dostaliśmy od agencji Ret-All.
Darkest Dungeon II
Darkest Dungeon II
Pierwszy Darkest Dungeon sprzed prawie 10 lat jest ciepło wspominanym tytułem. Zresztą suche liczby nie kłamią - ponad 6 milionów kopii w 8 lat robi wrażenie. Po tej dekadzie po dwóch latach w early accessie dostaliśmy pełny sequel tej mrocznej, Lovecraftowopodobnej przygody. I cóż - dalej jest ciężko.

Grę do recenzji otrzymaliśmy od polskiego oddziału firmy Plaion.
Indiana Jones and the Great Circle
Indiana Jones and the Great Circle
Jako, że jestem już średnio zaawansowanym ramolem, to zacznę od wspomnień. I przysięgam, że jedno z moich najwcześniejszych to jak byłem z ojcem w kinie na "Świątyni zagłady". Bałem się, pamiętam do tej pory co czułem, kiedy widziałem scenę z wyrywaniem serca. I nie sądziłem, że coś w temacie najsłynniejszego archeologa może przywrócić klimat sprzed 40. lat. Ale od tego właśnie mamy gry. I Indianę Jonesa i Wielki Krąg.

Grę do recenzji pobraliśmy w ramach prywatnego abonamentu Game Pass.
Hamster Playground
Hamster Playground
Rozmowa - Michał Azarewicz ze studia Mass Creation
Tym razem moim gościem był Michał Azarewicz ze studia Mass Creation. Porozmawialiśmy o ich początkach, endless runnerach, grze Corridor Z i powiązanej z nim nowelce wizualnej Date Z oraz oczywiście Shing!, które na rynku azjatyckim przeszło wizualną metamorfozę. Sporo czasu poświęciliśmy ich najnowszej grze Hamster Playground (tu karta Steam), która wyjdzie 11 lipca oraz wydawnictwu We Dig Games, którego Disco Samurai prezentuje się wyjątkowo ciekawie. Zapraszam, Michał Król.

"Przygotuj się na potężną dawkę słodkości, wytrwały trening i ostrą rywalizację, gdy razem ze swoim chomikiem staniecie do wyścigu w labiryncie oraz na deskorolce – kolejne tryby rozgrywki już wkrótce! Pierwsi przekroczcie linię mety by zdobyć nagrody i smakołyki!"

Command & Conquer: Tiberian Sun
Command & Conquer: Tiberian Sun
Stare ale jare - Command & Conquer: Tiberian Sun (1999 r.)
Oczekiwania były potężne, ale późniejsze reakcje już bardziej mieszane. Jak zwykle w takich przypadkach, kiedy gigant zapowiada kontynuację hitu gracze mówią: "więcej! lepiej! szybciej".Tymczasem Tiberian Sun, kolejna odsłona słynnej sagi strategicznej Command & Conquer była... zwykła. No, to trochę zbyt brutalne określenie, ale dobrze oddaje klimat, jaki mieliśmy wokół tej produkcji.

To był rok 1999, kiedy dyskusje i prawie otwarte wojny między zwolennikami turówek i RTSów, czyli strategii w czasie rzeczywistym rozgrzały do czerwoności ramy branżowej prasy. Ludzie na poważnie obrażali się, bo ktoś uważał, że jego kliknięcia są lepsze, mądrzejsze albo szybsze od innych. Po stronie miłośników czasu rzeczywistego stał potężny argument pod tytułem Commans & Conquer. I w środku tego wszystkiego wylądował Tiberian Sun, czyli kolejna część serii. Gracze mieli wilcze apetyty, ale pierwsze recenzje nieco ostudziły ich zapał.

Wtórność, to słowo które przebijało się najczęściej. Recenzenci narzekali, że wszystko to już widzieliśmy. Choć historia była poprowadzona niemal w hollywoodzkim stylu, za co odpowiadały rewelacyjne jak na tamte czasy przerywniki filmowe z żywymi aktorami, ale też animowane cutscenki, które też potrafiły chwilami zachwycić, a sama opowieść, która była bezpośrednią kontynuacją intrygi z poprzedniej odsłony mogła zaintrygować, to jednak eksperci kręcili nosami. Dużo niemal tych samych jednostek, te nowe nie zachwycają, inteligencja przeciwnika najwyżej przeciętna, ale zdarzali się też tacy, którzy od razu chwali produkcję i mówili między wierszami: "No halo! To Command & Conquer. To tak ma wyglądać." Pozostali potrzebowali czasu, potrzeba było kilka dłuższych sesji, żeby dać się Tiberian Sun zauroczyć. Dla mnie to było jedno z pierwszych zetknięć z RTSami i ja byłem wciągnięty po uszy.

Właśnie takich świeżaków jak ja ta gra kupowała od razu; proste zasady, efekciarstwo niektórych maszyn, do tego kilka satysfakcjonujących chwytów, jakie zaserwowali nam twórcy - pod cięższymi jednostkami łamie się lód, można też zbombardować siły przeciwnika, które akurat pokonują zamarzniętą taflę, żeby dokumentnie zrujnować jego plany. Można też niszczyć mosty, a potem je odbudować albo ogarnąć atak z kosmosu. Takim dzieciakom jak ja to imponowało. Starsi najwyżej wzruszali ramionami i wskazywali, że kuleje tu grafika, że zdarzają się zawiechy, że nie wymaga finezji, a receptą na sukces jest znów zalanie planszy najtańszą mielonką w konserwie barwy moro. I to wszystko była prawda, ale racja leżała tu po obu stronach, bo SI była cienka, jak rosół po czwartej dolewce do gara, szata graficzna spóźniona o dwa lata, wygląd jednostek świeży jak burger na wiejskim jarmarku za 35 złotych, ale później okazywało się, że klimat Tiberian sun, że miodność, że to, że misje nie dają spokoju dopóki się ich nie ukończy, że to, że tylko niektóre postaci czy maszyny potrafią zawiać świeżością, ale za to aż ciarki przechodzą po ciele, kiedy się na nie patrzy, że to wszystko plus filmiki sprawiało, że produkcja przyciągała na długie godziny i cieszyła się dużym powodzeniem.

A z sukcesów militarnych odniosła ten najważniejszy. Podbiła serca graczy. Dla mnie wieczory, podczas których przy zachodzącym słońcu oglądam wschód słońca Tiberian, to jedno z najfajniejszych wspomnień związanych z grami. Ależ bym w remake zagrał. Nawet taki paździerzowy.