Machina Czasu
Radio SzczecinRadio Szczecin » Machina Czasu » Machina Czasu - audycje » 8.02.2015 - Obecność Nieobecnych...
Deportacja z 13 lutego 1940 r. przypieczętowała nie tylko losy szczecińskiej społeczności żydowskiej i Żydów z Pomorza Przedniego (Vorpommern), ale była też preludium do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”( Endlösung der Judenfrage) w Rzeszy na długo przed początkiem systematycznych deportacji jesienią 1941 r.

Na naradzie „Realizacja zarządzonego przez Führera zadania przesiedlenia” pod przewodnictwem szefa Reichssicherheitshauptamt (RSHA; Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy) Heydricha 30 stycznia 1940 r. uzgodnione zostały kolejne etapy przesiedlenia Polaków i Żydów do Generalnego Gubernatorstwa z wcielonych do Rzeszy ziem polskich, na których jednocześnie zaprojektowano (zaplanowano) osiedlanie Niemców bałtyckich i wołyńskich.
Z protokołu z tej konferencji wynika, że deportację „1000 Żydów ze Szczecina, których mieszkania są pilnie potrzebne z powodów wojenno-ekonomicznych (aus kriegswirtschaftlichen Gründen) zaplanowano już za 2 tygodnie.
Pytanie, czy deportacja Żydów ze Szczecina była związana z gospodarką wojenną (jak wskazano w czasie spotkania w RSHA 30 stycznia 1940), czy też robiono miejsce dla Niemców Bałtyckich (jak wynika z odpowiedzi przygotowanej przez RSHA na zapytanie Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 17 lutego 1940 r.) pozostaje nierozstrzygnięte, zwłaszcza, że deportacja objęła nie tylko Żydów z samego Szczecina, ale z całej Rejencji (Regierungsbezirk).
Bezpośrednio po akcji w Szczecinie, także w Rejencji Pilskiej (Regierungsbezirk Schneidemühl) zaczęły się przygotowania do deportacji mieszkających tam Żydów (patrz protokół Reichsvereinigung z 17 lutego 1940; Zrzeszenie Żydów w Niemczech utworzone przez władze w 1939 r. w miejsce dotychczasowych, zlikwidowanych organizacji żydowskich było jedyną i przymusową reprezentacją Żydów w Rzeszy), może odegrały w tym rolę bardzo ambitne plany pomorskie gauleitera Schwede-Coburga usunięcia Żydów ze swej Rejencji.
Ludność żydowska z Piły została przesiedlona, w przeciwieństwie do Żydów szczecińskich, nie do Generalnego Gubernatorstwa, ale do Berlina, Brandenburgii i Westfalii.
15 lutego 1940 r. w niewyobrażalnej w późniejszych czasach formie wypowiedział się przedstawiciel Reichsvereinigung, wskazał, że „w ostatnich tygodniach władze deklarowały, że na razie w Rzeszy (Altreich) żadne deportacje nie będą miały miejsca, że chociaż Ostateczne Rozwiązanie (Endlösung) jest rozważane, wszelako informacje o nim zostaną podane we właściwym czasie”.
Dalej zauważono, że prace Reichsvereinigung nie miałby sensu, gdyby takie deportacje się odbywały. „To wygląda na bezwzględność, że deportacja ze Szczecina ma zostać wykonana w ciągu 7 godzin (...). Należy zauważyć, że Reichsvereinigung prowadzi własne prace, które przez takie nagłe wydarzenia jak w Szczecinie są zagrożone".
Przebieg deportacji, pomimo zachowania tajemnicy, został niezwykle szczegółowo opisany w zagranicznej prasie.
W artykule pod tytułem "Niemcy deportują obywateli" opublikowanym przez duński dziennik "Politiken" już 17 lutego napisano między innymi: „W nocy z 12 na 13 lutego, wszyscy Żydzi zostali wywiezieni ze Szczecina (...). Między 3 i 4 rano, 13 lutego, Żydzi, kobiety i dzieci, niezależnie od ich wieku i stanu zdrowia, zostali przez dwa oddziały SS i SA zabrani ze swoich domów i przewiezieni na dworzec towarowy, skąd we wczesnych godzinach porannych we wtorek deportowano ich do wschodniej Polski. Także mieszkańcy dwóch żydowskich domów opieki w Szczecinie, około 82 osób, w tym kobiety i mężczyźni powyżej 90 lat, zostali wówczas wywiezieni (…). Ponieważ nie byli oni w stanie samodzielnie iść, na dworzec towarowy, dostarczono ich na noszach. (…) Już w czasie podróży przez Piłę (Schneidemühl), około 24 godzin po wyjeździe, trzeba było wynieść pierwsze zwłoki. Najpierw było to ciało kobiety, później ciała dwójki dzieci. Byli też inni zmarli, o czym krzyczano z okien wagonów do personelu stacji kolejowej”.
Szczegółową relację z deportacji opublikował również berliński korespondent szwajcarskiej Neue Zürcher Zeitung. Podał m.in. informację, że deportowanym wolno było zabrać tylko bagaż podręczny z niezbędnymi rzeczami, natomiast wszelkiej innej własności, w tym pieniędzy, kosztowności (z wyjątkiem obrączek ślubnych i zegarków, które wolno im było zabrać), nieruchomości i wszelkich pozostawionych w nich przedmiotów musieli się zrzec pisemnie w formie już przygotowanych oświadczeń.

16 lutego 1940 r. (po 3 dniach podróży) pociąg z deportowanymi przyjechał do Lublina, tam ludzi rozdzielono do gett w Piaskach, Bełżycach i Głusku. Duża część jednak po mordędze transportu została skierowana bezpośrednio do szpitala w Lublinie, w którym już w dniu przyjazdu zarejestrowano 10 zgonów.
W ciągu pierwszego miesiąca odnotowano około 80 zgonów z szczecińskiego transportu, jak wynika z "Listy Żydów deportowanych ze Szczecina i Rejencji Szczecińskiej do Dystryktu Lubelskiego G.G. i zmarłych między 16.02.1940 - 31.03.1941".
Listy umarłych regularnie przesyłano do prezydenta Rejencji w Szczecinie. Są one wstrząsającym świadectwem warunków życia w Dystrykcie Lubelskim, które doprowadziły do śmierci jednej trzeciej deportowanych ze Szczecina, zanim zaczęły się wywózki tych, którzy przeżyli do obozów zagłady.
Wykazy znajdują się w Archiwum Państwowym w Lublinie, Zespół Rada Żydowska, sygn. 167.
Liczba osób deportowanych z Szczecina zgodnie z protokołem Reichsvereinigung z 15.2.1940 przedstawionym powyżej (pkt 8 na stronie 3) liczy 1028 osób.
Można określić rzeczywistą liczbę osób deportowanych 13 lutego 1940 na podstawie spisów wykonanych przez Judenrat w Lublinie w lutym 1941.
Według danych statystycznych dla roku 1940 z 1025 „emigrantów” („Auswanderern") dwie osoby (Heinrich Wolski w październiku 1940 r. i Renate Alexander w listopadzie) oficjalnie powróciły do Niemiec. Jedna osoba - Elsa Meyring w czerwcu 1940 r. wyemigrowała do Szwecji.
Lista zawiera nazwiska 1125 osób i odręczne uzupełnienia (do maja 1942). Po odjęciu podwójnych wpisów i 4 dzieci urodzonych w Lublinie, pozostają nazwiska 1107 deportowanych.
Do obozu Piaski deportowano 525 osób, do Bełżyc - 245, do Głuska - 68, do Lublina - 10 i do Bychawy - 4, ogółem 852 osób. Do tego czasu zmarło 251 osób.
Na liście na pierwszej i ostatniej stronie znajduje się odręczna uwaga, że Pani (Ernestine) Badenski „zmarła w pociągu do Lublina i w Pile zostawiona”. Renate Alexander, wróciła do Niemiec do swych rodziców do Forsteinsatzlager Jacobsdorf koło Frankfurtu nad Odrą. Stąd cała rodzina została 19 kwietnia 1943 r. wywieziona do Auschwitz.
Lista nazwisk obejmuje również „rasę" deportowanych. Wynika z niej, że 20 "aryjczyków" towarzyszyło swym żydowskim krewnym.
Była wśród nich Hildegard Baer, która została z mężem przewieziona do getta w Bełżycach, przy jej nazwisku na liście „do Niemiec z powrotem" (nach Deutschland zurück) jest odręczny dopisek „w Lublinie". Po śmierci męża jesienią 1940 roku pracowała nielegalnie w Rzeszy, jako robotnica rolna. W maju 1941 r. komendant Lublina (Stadthauptmann von Lublin) stwierdził: „Pani B. jest aryjskiego pochodzenia i złożyła do SD Judenreferat wniosek o pozwolenie na powrót do Szczecina (...). Szanse na pozwolenie ma wątpliwe, ponieważ wszyscy aryjczycy, którzy są w związku małżeńskim z Żydami, aby uzyskać pozwolenie muszą najpierw rozwieść. Pani B. nie chce z tego skorzystać i chce pozostać w Lublinie przy mężu”.

Lista nazwisk i miejsc pochodzenia. Kopie m.in. imiennej listy deportowanych:
http://www.statistik-des-holocaust.de/list_ger_brb_400213.html
Dla 6 osób nie udało się ustalić miejsca pochodzenia, 846 z 1107 pochodziło ze Szczecina.
Deportowano Żydów z 27 miejscowości na Pomorzu:

Altdamm/ Dąbie 21

Jacobshagen/Dobrzany 4

Stettin/Szczecin 846

Anklam 12

Kolberg/Kołobrzeg 1

Stralsund 34

Crien 2

Kolzow/Kołczewo 4

Swinemünde/Świnoujście 20

Finkenwalde/Zdroje 5

Löcknitz 20

Wolgast 3

Fraustadt 1

Pasewalk 12

Wollin/Wolin 15

Gollnow/Goleniów 17

Podejuch/Podjuchy 2

Zachan/Suchań 4

Greifenhagen/Gryfino 1

Putzig 1

Züllchow/Żelechowa 1

Greifswald 4

Risnow (Rissnow-?)/Rzystnowo 2

Unbekannt/nieznane 6

Grünewald 1

Schiefelbein/Schivelbein/Świdwin 1

Heringsdorf 6

Stargard/Stargard 61

Była to mniej więcej 1/3 żyjących jeszcze na Pomorzu Żydów.
Transport do Lublina odbywał się wagonami 4. klasy. Stamtąd do nowych miejsc pobytu deportowani musieli iść pieszo, ok. 20-30 km, w mrozie -20/-30 stopni. Na miejscu zajęły się nimi tamtejsze Judenrat i rodziny żydowskie. Przyjęli ich do swoich mieszkań, część ulokowano w stodołach i stajniach. Oprócz warunków, w jakich przyszło mieszkać wysiedleńcom (nierzadko po 11 osób w jednej izbie), największym problemem okazał się brak środków utrzymania. Żydzi szczecińscy pozbawieni byli praktycznie swojego bagażu - wagony z walizkami zostały odczepione przez nazistów, gdzieś w drodze do Lublina. Na miejscu, zwłaszcza w sytuacji bardzo ostrej zimy 1940 r., ludzie ci byli pozbawieni praktycznie wszystkiego i żyli tylko z dobroczynności publicznej oraz z tego, co przysłali im z Niemiec krewni i znajomi. Z powodu braku pracy nie byli nawet w stanie zarobić na siebie, więc wyprzedawali nieliczne rzeczy osobistego użytku lub to, co dostali w paczkach. Płaciło się praktycznie za wszystko. Jednak do maja 1940 r. żyli – jak na tamte realia – w miarę spokojnie. Nabożeństwa były odprawiane, osoby wykształcone wzięły w swoje ręce nauczanie dzieci, odbywały się wykłady i zajęcia muzyczne, wychodziła nawet – sporządzana ręcznie – gazetka. Docierała poczta i paczki z pomocowej organizacji JOINT z Ameryki.
Zachowały się wiadomości od deportowanych jeszcze do maja 1942 r. Potem stopniowo byli wywożeni i mordowani. W maju 1940 wszyscy zdolni do pracy mężczyźni zostali wywiezieni i słuch po nich zaginął. Pozostali- starcy, kobiety i dzieci zostali skoncentrowani w Bełżycach, które zostały „opróżnione” przez SS w nocy 28 października 1942 r., tj. prawie wszyscy zastrzeleni.
Z tej masakry zdołało uratować się zaledwie siedem kobiet, czworo dzieci i szczeciński dentysta dr Erich Mosbach.
Ten ostatni relacjonował: „W nocy SS otoczyło miejscowość. Bladym świtem kaci wkroczyli do środka, wszędzie słyszało się strzały i zrozpaczone krzyki. Spędzono razem tych biednych ludzi jak bydło. Rodziny zostały rozdzielone, ten kto miał jeszcze siły i był zdolny do pracy, został przydzielony do obozu koncentracyjnego, stare kobiety i dzieci poszły do gazu. /…/ W szpitalu wszyscy leżeli martwi w swoich łóżkach – strzał w głowę. /…/ Ponieważ podobno nie wystarczyło amunicji, kobiety zabijano siekierami, niemowlętom rozbijano głowy o mur”.
Pozostałych wysyłano do komór gazowych lub sąsiedniego obozu pracy, gdzie w maju 1943 spotkał ich podobny los.

W sumie wiadomo, że z deportowanych w lutym 1940 r. Żydów pomorskich wojnę przeżyło kilkanaście osób, znamy nazwiska 12 z nich.
Przeprowadzony w listopadzie 1943 r. spis ludności wykazał obecność na Pomorzu 177 Żydów (z 3329 ujętych w poprzednim spisie), w tym 79 w Szczecinie i 27 w Słupsku.
W 1933 roku żyło na Pomorzu 6317 wierzących Żydów, z czego 2365 w Szczecinie.

Majątkiem deportowanych zarządzała NSDAP. Nieruchomości przejęło miasto.

(oprac. jk,ak)

Źródła:
http://www.statistik-des-holocaust.de/list_ger_brb_400213.html
H-G. Warmann: Es begann vor 70 Jahren: Der kalte 12. und 13. Februar des Jahres 1940. In Stettin begann die erste große Deportation pommerscher Juden nach Lublin. „Stettiner Bürgerbrief” 2010.

http://www.academia.edu/3527073/Kr%C3%B3tkie_%C5%BCycie_na_Wschodzie_._%C5%BBydzi_z_terenu_Rzeszy_deportowani_do_dystryktu_lubelskiego