Żółto-czerwona Fryga od samego początku budzi kontrowersje. Na talerzach nowoczesnej rzeźby, za którą miasto Szczecin zapłaciło w sumie 200 tysięcy złotych, pojawiły się znów rysy i pęknięcia i to trzy tygodnie po ostatnim remoncie instalacji. Radni Prawa i Sprawiedliwości domagają się usunięcia bądź przeniesienia bączka, a to kłóci się z pomysłem ZDiTM, który zakłada, że rondo u zbiegu ulic Jagiellońskiej, Monte Cassino i Rayskiego zmieni się w miejsce spotkań szczecinian, a charakterystycznym punktem będzie dzieło Maurycego Gomulickiego. Złośliwi mówią, że Fryga pęka z dumy, ci mniej przebierający w słowach uważają, że należy ją wysadzić. Co dalej?