Policja i prokuratura wyjaśniają, jak doszło do śmierci dwóch chłopców na zamarzniętej Regaliczce w Szczecinie. Policja przesłuchuje świadków, a prokuratura chce wyjaśnić szczegółowe okoliczności tego zdarzenia oraz kwestie ewentualnej odpowiedzialności osób, które sprawowały opiekę nad dziećmi. Do wypadku doszło we wtorek po południu. Pod dwoma chłopcami, którzy znaleźli się na Regaliczce, załamał się lód. Obaj wpadli do wody. Służby ratunkowe powiadomił przypadkowy przechodzień. Mężczyzna zauważył, jak chłopiec chodzący po lodzie nagle wpada do wody. Starał się sam wydobyć dziecko, jednak bezskutecznie. Powiadomił służby ratunkowe. Strażacy-nurkowie wydobyli z wody najpierw 11-latka, potem 7-latka. Obaj chłopcy trafili do szpitala. Tam przez wiele godzin lekarze walczyli o życie dzieci, jednak nie udało się ich uratować. Po tragedii na Wyspie Puckiej, mieszkańcy przychodzą na brzeg Regaliczki, a na fladze działkowców, przy wjeździe do ogródków, powiewa czarna wstęga.