Przez wiele powojennych lat data 17 września w oficjalnej historii Polski praktycznie nie istniała. Władze PRL starannie ją zamazywały, bo – podobnie jak zbrodnia katyńska - stała w sprzeczności z podkreślaną przez oba państwa – Polskę i Związek Radziecki – przyjaźnią między bratnimi krajami.
Związek Radziecki zaatakował Polskę, broniąca się przez hitlerowska nawałą niespodziewanie i bez wypowiedzenia wojny. Oficjalnie, by w obliczu rozpadu państwa polskiego wystąpić w obronie białoruskiej i ukraińskiej ludności, mieszkającej na wschodnich krańcach Rzeczpospolitej. W rzeczywistości zaś było to wypełnienie tajnego protokołu Paktu Ribbentrop – Mołotow, zawartego zaledwie miesiąc wcześniej.
Polska nie miała szans oprzeć się dwóm wrogim armiom. Do niewoli trafiło pół miliona polskich żołnierzy, rozpoczęły się masowe deportacje obywateli polskich w głąb Rosji. Tak te dni wspominali mieszkańcy Kresów, bohaterowie reportaży Małgorzaty Furgi, poświęconych losom rodzin katyńskich.
Związek Radziecki zaatakował Polskę, broniąca się przez hitlerowska nawałą niespodziewanie i bez wypowiedzenia wojny. Oficjalnie, by w obliczu rozpadu państwa polskiego wystąpić w obronie białoruskiej i ukraińskiej ludności, mieszkającej na wschodnich krańcach Rzeczpospolitej. W rzeczywistości zaś było to wypełnienie tajnego protokołu Paktu Ribbentrop – Mołotow, zawartego zaledwie miesiąc wcześniej.
Polska nie miała szans oprzeć się dwóm wrogim armiom. Do niewoli trafiło pół miliona polskich żołnierzy, rozpoczęły się masowe deportacje obywateli polskich w głąb Rosji. Tak te dni wspominali mieszkańcy Kresów, bohaterowie reportaży Małgorzaty Furgi, poświęconych losom rodzin katyńskich.