Komisja transportu Parlamentu Europejskiego opowiedziała się za wyłączeniem transportu międzynarodowego z przepisów o delegowaniu pracowników. To dobra wiadomość dla polskich firm spedycyjnych. Sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Europosłowie na razie uzgodnili, że kierowcy samochodów ciężarowych, świadczący usługi na terenie Unii, nie powinni być objęci rygorystycznymi przepisami o delegowaniu pracowników. Przyjęto natomiast przepisy dotyczące kabotażu, czyli przewozu ładunków w kraju, w którym przewoźnik nie ma swojej siedziby. Zaproponowano ograniczenie okresu kabotażu do trzech dni, po którym ma następować 60-godzinny tzw. okres zamrożenia działalności. Dodatkowo ma istnieć obowiązek powrotu samochodu do bazy raz na cztery tygodnie. Wprowadzenie nowych przepisów doprowadzi wiele polskich firm do bankructwa. Tak uważają przedstawiciele firm transportowych, których już w 2024 roku czekają poważne zmiany. Chodzi tu głównie o ograniczenie poruszania się po drogach Unii czy o obowiązek montażu nowych urządzeń rejestrujących czas i trasę przejazdu. Jak mówi Janusz Adamczyk z firmy J&A Logistics - na zmianach skorzystają na nich głównie firmy z Francji i Niemiec. Przypomnijmy, że przepisy przyjęte przez Komisję Transportu i Turystyki musi zaakceptować jeszcze Parlament Europejski, który pod koniec stycznia obradować będzie w Brukseli.