Najwyższa Izba Kontroli miażdży budowę elektrowni wiatrowych w Polsce. Raport nie zostawia suchej nitki i wskazuje na szereg nieprawidłowości. Farmy wiatrowe powstawały w warunkach konfliktów interesów, niejasności i korupcji. Podejmując decyzje o tym, gdzie ma stanąć elektrownia wiatrowa władze ignorowały głos mieszkańców, a wiatraki stawiano m.in. na działkach radnych, burmistrzów, czy wójtów. Pod lupą znalazło się 28 gmin i 19 starostw. Najogólniej rzecz ujmując: nie jest dobrze. Co zrobić aby czysta energia była wreszcie czysta?