W sumie nie bardzo wiem po co te poradniki wszystkie typu ,, jak poradzić sobie ze smutkiem?". Jak? Nijak, żeby nie powiedzieć dosadniej. Ktoś jest smutny i koniec. Potem przestanie, a najczęściej próby pocieszania go to jak naprawa pękniętego telewizora plazmowego sznurowadłem (że bez sensu).