Po ponad miesiącu koczowania przez kancelarią premiera rolnikom z Solidarności udało się skłonić rząd do negocjacji.
Do tej pory nikt z kancelarii, ani ministerstwa rolnictwa nie rozmawiał z uczestnikami protestu.
Dlatego jego organizatorzy już dwukrotnie przekładali termin likwidacji zielonego miasteczka, które stoi przed kancelarią. Teraz zdecydowali, że ze stolicy wyjadą nie wcześniej, niż 20 kwietnia.
Na razie nie wiadomo, kiedy rozpoczną się negocjacje, ani kto będzie w nich uczestniczył. Solidarność chciała rozmawiać z premier Ewą Kopacz, bo - jak mówią związkowcy - mają dość obietnic Marka Sawickiego, który do tej pory nie spełnił ani jednego z ich postulatów.
Rolnicy domagają się przede wszystkim wstrzymania sprzedaży państwowej ziemi zagranicznym spółkom i wprowadzenia ułatwień dla drobnych producentów przetworów.
Dlatego jego organizatorzy już dwukrotnie przekładali termin likwidacji zielonego miasteczka, które stoi przed kancelarią. Teraz zdecydowali, że ze stolicy wyjadą nie wcześniej, niż 20 kwietnia.
Na razie nie wiadomo, kiedy rozpoczną się negocjacje, ani kto będzie w nich uczestniczył. Solidarność chciała rozmawiać z premier Ewą Kopacz, bo - jak mówią związkowcy - mają dość obietnic Marka Sawickiego, który do tej pory nie spełnił ani jednego z ich postulatów.
Rolnicy domagają się przede wszystkim wstrzymania sprzedaży państwowej ziemi zagranicznym spółkom i wprowadzenia ułatwień dla drobnych producentów przetworów.