Dziesięć osób zginęło, w tym zamachowiec, w strzelaninie w centrum handlowym w Monachium. Za tragedię odpowiada 18-letni Hubertus Andrae, który miał obywatelstwa Niemiec i Iranu.
Policja mówiła wprost - to jest atak terrorystyczny. O godzinie 22 rzecznik niemieckiej policji stwierdził jednak, że nic nie wskazuje na to, aby to był akt terroru islamskiego.
- Prosimy pozostać w domach - taki apel wystosowała lokalna policja do mieszkańców miasta. - Świadkowie wiedzieli trzech strzelców z długą bronią - dodał rzecznik monachijskiej policji.
Akcja policji i służb ratunkowych w dzielnicy Moosach w stolicy Bawarii trwa nadal. Cały obszar został otoczony przez funkcjonariuszy, w akcji uczestniczą też śmigłowce.
Na razie nie są znane motywy działania zamachowca oraz czy był powiązany z islamskimi ekstremistami.
Policja zaleca mieszkańcom pozostać w domach i unikać miejsc publicznych.