Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Matka we wtorek po godzinie 15, zgłosiła się z dzieckiem do Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi, w czasie gdy to już nie żyło. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Matka we wtorek po godzinie 15, zgłosiła się z dzieckiem do Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi, w czasie gdy to już nie żyło. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Prokuratura Rejonowa Łódź Bałuty wyjaśnia okoliczności śmierci czteroletniej dziewczynki.
Matka zgłosiła się we wtorek po godz. 15 z dzieckiem do Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Dziewczynka już nie żyła, a na jej ciele - zwłaszcza na główce i twarzy - stwierdzono rozległe obrażenia. Lekarzom powiedziała, że dziecko spadło z huśtawki, o czym poinformował ją konkubent.

W ocenie lekarza sądowego, zgon mógł nastąpić nawet na kilka godzin przed przywiezieniem dziecka na pogotowie i mógł być konsekwencją stosowania przemocy. Badania potwierdziły przypuszczenia lekarza - dziecko zmarło kilka godzin przed przywiezieniem na pogotowie.

- Lekarze twierdzili, że na pewno co najmniej od godziny. Dziecko nie żyło od dłuższego czasu - od momentu przyniesienia do stacji - przyznaje Edyta Wcisło, rzeczniczka stacji ratownictwa medycznego w Łodzi.

Jeden z pacjentów oczekujących na lekarza widział moment, kiedy kobieta przyszła szukać pomocy.

- Kobieta z dzieckiem na ręku, krzyczała "moje dziecko nie oddycha, pomóżcie mi". Wbiegła do lekarza, gdzie natychmiast pojawili się też kolejni lekarze. Jeden z Lekarzy od razu stwierdził, że dziecko było bite. Twarzy dziecka nie widziałem, ale widziałem, jakby lalkę wnosiła na rękach - mówił pacjent.

Trwa sekcja zwłok czteroletniej dziewczynki. Dopiero po wynikach prokuratura zadecyduje o postawieniu ewentualnych zarzutów matce dziecka i jej 33-letniemu konkubentowi, którzy zostali zatrzymani do dyspozycji prokuratora.

Kobieta ma jeszcze jedno dziecko, ale nie sprawuje nad nim opieki. Jest też w kolejnej ciąży.
Lekarze twierdzili, że dziewczynka nie żyje od dłuższego czasu - przyznaje Edyta Wcisło, rzeczniczka stacji ratownictwa medycznego.
Jeden z pacjentów oczekujących na lekarza widział moment, kiedy kobieta przyszła szukać pomocy.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty