Adam Z. oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman wychodzi na wolność. To decyzja Sądu Okręgowego w Poznaniu, który uchylił oskarżonemu środek izolacyjny i zamienił go na dozór policyjny, a także zakaz opuszczania kraju.
Jak powiedział sędzia Aleksander Brzozowski, stosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego nie jest już konieczne. To dlatego, że sąd przeprowadził najistotniejsze dowody w sprawie i pouczył strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu na łagodniejszą, zagrożoną karą do 3 lat więzienia.
- Oczywiście do końca procesu sąd będzie miał na uwadze również tą kwalifikację zaproponowaną przez prokuratora, ale w świetle tego uprzedzenia o możliwości zastosowania łagodniejszej kwalifikacji, obawa wymierzenia surowej kary stała się jakby mniej jak do tej pory jednoznaczna - tłumaczy Brzozowski.
Ponadto - jak dodał sędzia - chybiony jest argument prokuratora, że w tej sprawie istnieje uzasadniona obawa matactwa z uwagi na fakt, że nie zostali jeszcze przesłuchani na rozprawie członkowie jego rodziny.
- Sąd wskazał, że prawdą jest, że nie zostali przesłuchani jeszcze wszyscy członkowie rodziny, ale też sąd wskazał w swoim uzasadnieniu, że te osoby na etapie postępowania przygotowawczego korzystały z widzeń z oskarżonym. Więc oskarżony miał z nimi kontakt i gdyby rzeczywiście chciał w jakiś sposób wpływać na te osoby to mógł to uczynić nawet przebywając w zakładzie karnym czyli areszcie śledczym - dodaje Brzozowski.
Sąd w swoim postanowieniu odniósł się także do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który jak przypomniał sędzia Aleksander Brzozowski w jednym z orzeczeń stwierdził, iż sam ciężar gatunkowy sprawy nie może uzasadniać stosowania tymczasowego aresztowania zbyt długo.
- Oczywiście do końca procesu sąd będzie miał na uwadze również tą kwalifikację zaproponowaną przez prokuratora, ale w świetle tego uprzedzenia o możliwości zastosowania łagodniejszej kwalifikacji, obawa wymierzenia surowej kary stała się jakby mniej jak do tej pory jednoznaczna - tłumaczy Brzozowski.
Ponadto - jak dodał sędzia - chybiony jest argument prokuratora, że w tej sprawie istnieje uzasadniona obawa matactwa z uwagi na fakt, że nie zostali jeszcze przesłuchani na rozprawie członkowie jego rodziny.
- Sąd wskazał, że prawdą jest, że nie zostali przesłuchani jeszcze wszyscy członkowie rodziny, ale też sąd wskazał w swoim uzasadnieniu, że te osoby na etapie postępowania przygotowawczego korzystały z widzeń z oskarżonym. Więc oskarżony miał z nimi kontakt i gdyby rzeczywiście chciał w jakiś sposób wpływać na te osoby to mógł to uczynić nawet przebywając w zakładzie karnym czyli areszcie śledczym - dodaje Brzozowski.
Sąd w swoim postanowieniu odniósł się także do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który jak przypomniał sędzia Aleksander Brzozowski w jednym z orzeczeń stwierdził, iż sam ciężar gatunkowy sprawy nie może uzasadniać stosowania tymczasowego aresztowania zbyt długo.