Sejm uchwalił ustawę o sieci szpitali. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podkreśla, że ustawa zagwarantuje szpitalom stabilizację, a pacjentom bezpieczeństwo. W opinii opozycji, zmiany doprowadzą do chaosu i likwidacji części placówek.
- Powiedzmy, że pacjent leżał na kardiologii, to przyjmie go kardiolog w poradni przyszpitalnej, a następnie również szpital sieciowy będzie miał za zadanie zapewnić rehabilitację, jeśli jest taka potrzeba - mówi Radziwiłł.
Opozycja skrytykowała ustawę. Zdaniem posła PO Bartosza Arłukowicza, przyczyni się ona do zamknięcia części placówek. - Z całą pewnością małe szpitale będą miały problem z siecią. Nie wejdą do tej sieci, czyli stracą finansowanie. Ich los jest bardzo niepewny - uważa Arłukowicz.
Minister zdrowia uspokaja. Tłumaczy, że w sieci znajdą się szpitale istotne dla bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów. - Doprowadzamy do sytuacji, w której to pacjenci albo obywatele, mieszkańcy danego regionu, nie muszą się bać, że ich szpital np. któregoś dnia zniknie. A dotychczasowe regulacje niestety na to pozwalały - mówi Konstanty Radziwiłł.
Ustawa zakłada, że w sieci znajdą się te placówki, które od co najmniej dwóch lat mają umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia i w których funkcjonuje izba przyjęć albo szpitalny oddział ratunkowy. Szpitale "sieciowe" będą miały gwarantowaną umowę z NFZ. Placówki, które nie zostaną zakwalifikowane, będą mogły - jak do tej pory - ubiegać się o kontrakty z NFZ w konkursach.
Na leczenie szpitalne ministerstwo przeznaczy prawie 30 miliardów złotych. 91 procent z tej kwoty otrzymają szpitale, które znajdą się w sieci. Teraz ustawą zajmie się Senat.
Lista szpitali, które znajdą się w sieci, będzie ogłoszona pod koniec czerwca. Ustawa ma wejść w życie od października.