Dwa miliardy euro - według "Timesa" - będzie musiała zapłacić Wielka Brytania zanim uzgodni z Unią nową umowę handlową. Gazeta twierdzi, że Bruksela chce, by Londyn wypłacił Wspólnocie zadośćuczynienie za to, iż nieskutecznie walczy z oszustwami celnymi dokonywanymi przez chińskie gangi.
Porty Dover i Felixstowe są - według Unii Europejskiej - bramami, z których przestępcy korzystają, by przedostać się na europejskie rynki. Deklarują zaniżoną wartość towarów, przez co płacą niższe stawki celne i VAT. Straty dla Unii to miliardy dolarów.
Jeden z europejskich dyplomatów oskarża Brytyjczyków o bezczynność. - Oszustwo trwa, a Wielka Brytania o tym wie - mówi "Timesowi", dodając, że temat pojawi się podczas negocjacji w sprawie nowej umowy handlowej z Unią. Oskarżenia o bezczynność płyną również ze strony Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Meg Hillier z parlamentarnej Komisji ds. Wydatków Publicznych ostrzega, że "Wielka Brytania jest postrzegana przez gangi jako miękkie podbrzusze Europy". Dodaje, że sytuacja uderza również w firmy brytyjskie. Ale rząd na Wyspach odrzuca te oskarżenia. Nie zgadza się z unijnymi wyliczeniami, podkreślając, że działa aktywnie, by zapobiegać podobnym przestępstwom.
Osobną kwestią jest ewentualny rachunek, jaki Wspólnota może wystawić Londynowi podczas wcześniejszych negocjacji rozwodowych. Wynikać ma on z faktu, że Wielka Brytania powzięła szereg długoterminowych zobowiązań, które obowiązywać będą również po Brexicie. Europejscy dyplomaci mówią o sumach kilkudziesięciu miliardów funtów.
Jeden z europejskich dyplomatów oskarża Brytyjczyków o bezczynność. - Oszustwo trwa, a Wielka Brytania o tym wie - mówi "Timesowi", dodając, że temat pojawi się podczas negocjacji w sprawie nowej umowy handlowej z Unią. Oskarżenia o bezczynność płyną również ze strony Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Meg Hillier z parlamentarnej Komisji ds. Wydatków Publicznych ostrzega, że "Wielka Brytania jest postrzegana przez gangi jako miękkie podbrzusze Europy". Dodaje, że sytuacja uderza również w firmy brytyjskie. Ale rząd na Wyspach odrzuca te oskarżenia. Nie zgadza się z unijnymi wyliczeniami, podkreślając, że działa aktywnie, by zapobiegać podobnym przestępstwom.
Osobną kwestią jest ewentualny rachunek, jaki Wspólnota może wystawić Londynowi podczas wcześniejszych negocjacji rozwodowych. Wynikać ma on z faktu, że Wielka Brytania powzięła szereg długoterminowych zobowiązań, które obowiązywać będą również po Brexicie. Europejscy dyplomaci mówią o sumach kilkudziesięciu miliardów funtów.