Będzie mógł posiadać maksymalnie cztery apteki ogólnodostępne. Jedna apteka powinna przypadać na 3 tys. mieszkańców gminy w odległości 500 metrów od drugiej już istniejącej. Nowe przepisy dotyczą tylko nowych aptek. Nowelizacja była inicjatywą poselską.

Elżbieta Piotrowska-Rutkowska - prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej mówi, że beneficjentem tych zmian będzie pacjent. Jej zdaniem, chorzy będą mieli lepszy dostęp do aptek, które powinny być rozmieszczone równomiernie. Uważa, że farmaceuci nadal będą konkurowali o pacjenta i dlatego ceny leków nie wzrosną. Według prezes NRA, nowelizacja ma zapobiec monopolizacji rynku aptecznego, dlatego wywołuje duży opór ze strony właścicieli sieci aptecznych.

Tymczasem Marcin Nowacki - wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców uważa, że zapis "apteka dla aptekarza" niszczy mechanizm konkurowania o pacjenta. Według niego, w najbliższych latach będzie mniej przedsiębiorców funkcjonujących na rynku aptecznym oraz spadek liczby aptek. Jego zdaniem, zmiany będą niekorzystne dla chorych.

Według ministerstwa zdrowia, połowa z około 15 tys. aptek jest skupiona w sieciach aptecznych. Na zmianach skorzystają małe rodzinne apteki, które przegrywają w konkurencji z tymi sieciowymi.