Sejm nie poparł wniosków opozycji o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych.
Propozycja będzie przedmiotem dalszych prac parlamentarnych w sejmowych Komisji Infrastruktury oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.
Premier Beata Szydło, przemawiając przed głosowaniem, podkreśliła, że dzięki tej zmianie pieniądze na budowę lokalnych dróg dostaną samorządy bez względu na polityczne sympatie.
- Te drogi zostaną doprowadzone do każdego domu w Polsce, a nie tylko tam, gdzie mieszkają działacze Platformy Obywatelskiej - zaznaczyła szefowa rządu.
Opozycja krytykuje ten projekt, wskazując, że rząd próbuje finansować projekty z kieszeni kierowców. Jak mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, szczególnie poczują to rolnicy. Lider ludowców mówił, że nie będzie dla nich 350 złotych rocznie podwyżki, tylko 100 złotych dziennie w okresie żniw.
Zgodnie z projektem posłów PiS, Fundusz ma być zasilany wpływami z tzw. opłaty drogowej, którą mają wnosić producenci i importerzy paliwa. Wysokość opłaty w przypadku benzyn i oleju napędowego ma wynieść 20 groszy za litr. W przypadku gazu będzie to prawie 37 groszy za 1 kilogram. Po doliczeniu podatku VAT rzeczywisty wzrost ceny paliw może wynieść 25 groszy. Stawki te mają podlegać corocznej waloryzacji. Nowa opłata ma zapewnić budżetowi państwa ok. 4-5 miliardów złotych rocznie.
Z uzasadnienia projektu wynika, że Fundusz Dróg Samorządowych ma dofinansować budowę i przebudowę dróg powiatowych i gminnych oraz mostów w ciągu dróg wojewódzkich. Druga część wpływów z opłaty drogowej ma trafić do Krajowego Funduszu Drogowego, z którego finansowane są inwestycje w drogi krajowe.
Przeciw wprowadzeniu tej opłaty jest cała opozycja. Podczas dzisiejszej debaty argumentowała, że po wejściu w życie ustawy, oprócz wzrostu cen paliw, Polaków dotknie też rosnąca w szybszym tempie inflacja.
Premier Beata Szydło, przemawiając przed głosowaniem, podkreśliła, że dzięki tej zmianie pieniądze na budowę lokalnych dróg dostaną samorządy bez względu na polityczne sympatie.
- Te drogi zostaną doprowadzone do każdego domu w Polsce, a nie tylko tam, gdzie mieszkają działacze Platformy Obywatelskiej - zaznaczyła szefowa rządu.
Opozycja krytykuje ten projekt, wskazując, że rząd próbuje finansować projekty z kieszeni kierowców. Jak mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, szczególnie poczują to rolnicy. Lider ludowców mówił, że nie będzie dla nich 350 złotych rocznie podwyżki, tylko 100 złotych dziennie w okresie żniw.
Zgodnie z projektem posłów PiS, Fundusz ma być zasilany wpływami z tzw. opłaty drogowej, którą mają wnosić producenci i importerzy paliwa. Wysokość opłaty w przypadku benzyn i oleju napędowego ma wynieść 20 groszy za litr. W przypadku gazu będzie to prawie 37 groszy za 1 kilogram. Po doliczeniu podatku VAT rzeczywisty wzrost ceny paliw może wynieść 25 groszy. Stawki te mają podlegać corocznej waloryzacji. Nowa opłata ma zapewnić budżetowi państwa ok. 4-5 miliardów złotych rocznie.
Z uzasadnienia projektu wynika, że Fundusz Dróg Samorządowych ma dofinansować budowę i przebudowę dróg powiatowych i gminnych oraz mostów w ciągu dróg wojewódzkich. Druga część wpływów z opłaty drogowej ma trafić do Krajowego Funduszu Drogowego, z którego finansowane są inwestycje w drogi krajowe.
Przeciw wprowadzeniu tej opłaty jest cała opozycja. Podczas dzisiejszej debaty argumentowała, że po wejściu w życie ustawy, oprócz wzrostu cen paliw, Polaków dotknie też rosnąca w szybszym tempie inflacja.