Do tragedii najczęściej dochodzi na kąpieliskach niestrzeżonych. Co czwarta osoba wchodzi do wody pod wpływem alkoholu.
- Obserwujemy coraz więcej osób, które pod wpływem alkoholu lub pod wpływem innych środków odurzających wchodzą do wody próbując płynąć do łachy nie wiedząc, że nurt idzie bardzo blisko brzegu i od razu taką osobę porywa - mówi rzecznik prasowy Stołecznego WOPR Michał Czernicki.
Koordynator akcji "Pływam bez Promili", Elżbieta Kwiecińska-Prysłopska mówi, że wbrew pozorom do tragedii najczęściej dochodzi opodal domu.
- To o 50-100 metrów od nas, idziemy nad jakiś staw, rzeczkę czy jeziorko, bez przygotowania, często po spożyciu alkoholu, wchodzimy do wody i nieszczęście gotowe - przestrzega Elżbieta Kwiecińska-Prysłopska.
Ratownicy WOPR apelują do rodziców, by pilnowali nad wodą swoich pociech. Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo możemy zapłacić mandat w wysokości nawet do 5 tys. złotych.